Koszty wykonania wyroku nie są karą, a konieczność opublikowania przez Zbigniewa Ziobrę przeprosin ma na celu wyłącznie usunięcie skutków naruszenia prawa. Tak brzmi komunikat krakowskiego sądu w sprawie kosztów przeprosin, jakie zasądzono na rzecz doktora Mirosława Garlickiego.
Sąd nakazał w zeszłym tygodniu byłemu ministrowi sprawiedliwości m.in. opublikowanie przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości. Ziobro skarżył się publicznie, że doprowadzi go to do ruiny. Koszt zamieszczenia reklam oszacował nawet na pół miliona złotych.
W komunikacie, opublikowanym na stronie internetowej Sądu Apelacyjnego w Krakowie, rzecznik sądu Jan Kremer odniósł się do licznych komentarzy polityków PiS i samego Zbigniewa Ziobry, iż orzeczony wobec niego prawomocnym wyrokiem nakaz opublikowania przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości w istocie oznacza konfiskatę majątkową. Przeprosiny takie kosztować bowiem mogą - według szacunków Ziobry - od 200 do 500 tys. zł.
Rzecznik wyjaśnił, że według stosownych przepisów prawa w przypadku naruszenia dóbr osobistych powód może zażądać usunięcia skutków tego naruszenia. W orzecznictwie utrwalonym jest pogląd, że osobie, której dobra osobiste naruszono, przysługuje prawo do
uzyskania przeprosin w takiej formule, w jakiej doszło do naruszenia, a więc w telewizji w tym samym czasie emisji i bloku tematycznym - wyjaśnił rzecznik.
Sąd Apelacyjny w swoim orzeczeniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, zmienił jedynie wysokość zasądzonego kardiochirurgowi zadośćuczynienia - zwiększając go z 7 tys. zł do 30 tys. zł. Wyrok jest prawomocny, Ziobro ma złożyć wniosek o kasację. Zapowiedział też, że zwróci się o wstrzymanie wyroku do tego czasu.
Jak informował w piątek szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, PiS zastanawia się nad przeprowadzeniem zbiórki pieniędzy na pomoc dla Zbigniewa Ziobry, który w wyniku decyzji sądu musi m.in. wykupić telewizyjne spoty z przeprosinami dla doktora Mirosława Garlickiego.