Ministerstwo Cyfryzacji wraz z resortami sprawiedliwości i edukacji narodowej będą pracować nad definicją "patostreamu" - dowiedział się dziennikarz RMF FM Kacper Wróblewski. Takie nieodpowiednie transmisje na żywo mają znaleźć się w zapisach ustawy o ochronie małoletnich w internecie po to, aby ograniczyć osobom niepełnoletnim możliwość oglądania szkodliwych treści.

Zgodnie z zapowiedziami, jeszcze przed nowym rokiem Zespół do spraw Programowania Prac Rządu wpisał ustawę o ochronie małoletnich w internecie do programu rządowych prac.

To w praktyce oznacza, że oficjalnie ruszyły prace nad tą ustawą, jednak w tej chwili dotyczy ona wyłącznie pornografii. "Patostreamy" także mają się w niej znaleźć, jednak zanim to się stanie, trzy ministerstwa będą pracować nad dokładną definicją nieodpowiednich transmisji na żywo.

Najłatwiej jest wyłożyć się z taką ustawą, jeśli są w niej zawarte nieprecyzyjne definicje. Musimy zdefiniować "patostreamy". Z jednej strony po to, żeby nikt nie zarzucał nam cenzury, a z drugiej, żeby było wiadomo, o jakie dokładnie treści chodzi. Poprosiliśmy ministerstwa sprawiedliwości i edukacji narodowej, żeby pomogły nam w zdefiniowaniu "patostreamów". To są dwa resorty, które najlepiej znają tę materię. Jeden od strony prawnej, a drugi od strony potrzeb młodzieży - podkreśla wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.

Pierwszy etap legislacyjny, czyli wysłuchanie publiczne, ma odbyć się na przełomie lutego i marca.

Chcemy dać głos ludziom, aby jak najszerzej wypowiedzieli się na temat naszej ustawy. Mam nadzieję, że przed wakacjami zakończymy rządowe konsultacje, a potem uzyskamy decyzję Stałego Komitetu Rady Ministrów, a potem całego rządu - podkreśla wiceminister Michał Gramatyka. Niewykluczone, że jeszcze przed kilkutygodniową, wakacyjną przerwą przepisami zajmie się Sejm.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Jeszcze w grudniu 2024 r. resort cyfryzacji mówił o dwóch pomysłach dotyczących ograniczenia nieodpowiednich treści w internecie. Pierwszy dotyczy płatnych treści, np. patostreamów, za które trzeba zapłacić, aby je oglądać. W tym przypadku weryfikacja odbywałaby się za pomocą metody płatności. Za dostęp można byłoby zapłacić wyłącznie kartą debetową lub kredytową, a nie przelewem czy BLIK-iem.

Jeśli chodzi o darmową pornografię dostępną w internecie - te treści byłyby dostępne po weryfikacji wieku poprzez kod QR lub kod numeryczny, który potwierdzałby jedynie datę urodzenia, bez podawania jakichkolwiek innych wrażliwych danych. 

Jestem wielkim zwolennikiem wolności w internecie. Uważam, że dorosły ma prawo oglądać, co mu się żywnie podoba, czy to jest porno, czy patostreamy, koty, pieski, czy amerykański wrestling. Chodzi jedynie o to, żeby treści dla dorosłych trafiały tylko do dorosłych - mówił jeszcze w grudniu Michał Gramatyka.

Opracowanie: