Rząd niewiele osiągnął w rozmowach z Komisją Europejską w sprawie nowego rozporządzenia, które ogranicza przyznawanie pomocy z budżetu państwa - ustaliła nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Gdyby rozporządzenie weszło w życie, roczne wsparcie finansowe z budżetu na zatrudnianie niepełnosprawnych spadłoby z 3 mld zł do 250 mln zł.
Z unijnym komisarzem ds. konkurencji Joaquinem Almunią spotkali się wiceministrowie spraw socjalnych i polityki regionalnej. Wiceminister polityki społecznej Radosław Mleczko miał po spotkaniu niewiele do powiedzenia, chociaż starał się o optymistyczny przekaz. Pan komisarz podkreślał, że w żadnym wypadku jego intencją nie jest utrudnianie dostępu osób niepełnosprawnych do rynku pracy - mówi Mleczko. Intencją może nie jest, ale skutkiem ubocznym proponowanych zmian jest poważne zagrożenie utraty pracy przez 240 tys. osób niepełnosprawnych - tyle osób w Polsce korzysta ze wsparcia finansowego dla zatrudnienia.
Nie udało się uzyskać wykreślenia niekorzystnego dla Polski zapisu. Wciąż istnieje niebezpieczeństwo zmniejszenia pomocy dla niepełnosprawnych z 3 miliardów złotych do 250 milionów. W sukurs polskim wiceministrom przyszli eurodeputowani PO, którzy także optymistycznie zapewniali, że "chodzi tylko o notyfikację, czyli kontrolę, czy publiczne fundusze pomocowe są wydawane właściwie".
Tymczasem konieczność notyfikowania oznacza, że będzie limit do którego taka notyfikacja nie będzie potrzebna. Próg ten jest bardzo niski, w propozycji Komisji Europejskiej wynosi 0,01 proc. PKB, czyli około 250 mln złotych. Tylko ta suma byłaby "pewna". Wszystko co byłoby powyżej wymagałoby notyfikacji, czyli pytania o zgodę Brukseli.