Coraz trudniejsza sytuacja panuje w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Dwie z siedmiu głodujących tam osób, które przestały przyjmować płyny, zasłabły. Zabrało je pogotowie. Protestujący pracownicy domagają się podwyżek. Głodówka trwa od tygodnia, a sam protest już 19 dni.
Głodujący żądają również odwołania dyrektora, który – ich zdaniem – niewłaściwie zarządza szpitalem, narażając go na straty. W strajku bierze udział średni i niższy personel placówki – według organizatorów to około 150-200 z 500 zatrudnionych tam pielęgniarek, sanitariuszy, salowych i techników medycznych.
Władze województwa śląskiego zaapelowały we wtorek o przerwanie strajku. Jak poinformowało biuro prasowe zarządu województwa, stanowisko organu założycielskiego szpitala wobec protestu pozostaje niezmienne i sprowadza się do apelu o przerwanie strajku i podjęcie rozmów w trosce o dobro pacjentów tej placówki.
W przesłanej mediom informacji, władze regionu określiły również przedstawione przez komitet strajkowy propozycje porozumienia kończącego spór jako nie do zaakceptowania, a w wielu punktach wręcz zdumiewające.
Rybnicki szpital psychiatryczny ma 1070 łóżek i zatrudnia ponad 770 pracowników. Porozumienia z dyrekcją zawarły związki zawodowe lekarzy, psychologów oraz pracowników ochrony zdrowia. Protest zorganizowały Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, „Solidarność” oraz Związek Zawodowy „Kontra”.