Warszawa ma prawie 300 kilometrów ścieżek rowerowych. Niestety, często kończą się one w nieoczekiwanych miejscach. Rowery nieraz trzeba przenosić przez tory kolejowe, a ustalone trasy nakazują wjeżdżanie w barierki i pomniki. Nasz reporter Mariusz Piekarski wziął pod lupę rowerowe absurdy stolicy.
Dziennikarz RMF FM zaczął podróż na rondzie de Gaulle'a. Tam najpierw wypożyczył rower miejski, a później ruszył w drogę, by sprawdzić opowieści cyklistów o ścieżkach, które kończą się w najdziwniejszych miejscach - na płotach, pomnikach i biletomatach.
Nasz reporter postanowił przejechał Mostem Poniatowskiego przez Wisłę. Niestety, nie jest to łatwe zadanie. Na moście nie ma ścieżki, więc trzeba jechać albo wśród pędzących po jezdni samochodów, albo po chodniku. Na tym ostatnim stoją jednak zabytkowe rogatki. By je ominąć, trzeba zejść z roweru i przeprowadzić go dookoła.
Po 10 minutach podróży na Mariusza Piekarskiego czekała kolejna przykra niespodzianka. Dojechał do Stadionu Narodowego, gdzie ścieżka rowerowa kończy się na pomniku Ryszarda Siwca. Gdyby chciał jechać zgodnie z wytyczoną trasą, powinien wjechać w granitową płytę.
Kolejny absurd to ścieżka dookoła stołecznej areny. Kończy się ona znakiem "koniec ścieżki rowerowej". Zdezorientowani warszawiacy nie wiedzą, co zrobić w takiej sytuacji. W tym miejscu nie ma punktu zwrotu rowerów, więc żeby to zrobić, trzeba pojechać dalej. Znak jednak tego zabrania.
Jest bardzo dużo takich ścieżek, które prowadzą donikąd. W Warszawie nie ma spójnej sieci rowerowej - mówi w rozmowie z naszym reporterem Anna Pawluk, rowerzystka z Masy Krytycznej. Gdyby ktoś chciał dojechać z Ursusa na Pragę, to nie jest to możliwe, bo nie ma tam żadnej ścieżki. Osoba, która wypożyczy rower nie może przejechać się po stolicy spójną trasą - podkreśla.
Niestety, tylko trzy warszawskie mosty - Siekierkowski, Świętokrzyski i Gdański - są przystosowane dla rowerzystów. Na Moście Północnym jeszcze nie powstał trzeci wiadukt, na którym będzie ścieżka oraz tramwaj. Pozostałe mosty jest bardzo ciężko przejechać - ostrzega Pawluk. Dodaje, że problemy rowerzystów dotyczą nawet miejsc, w których jest wytyczona ścieżka. Na ulicy Powstańców Śląskich jest trasa o szerokości ok. 30 cm. Pojedynczy rowerzysta się tam nie zmieści - podkreśla.
Warszawiacy chwalą system wypożyczania rowerów i cieszą się, że ścieżek przybywa. Apelują jednak do urzędników, by budowali je z głową.