Rolnicy wrócili do Szczecina. Prawie setka ciągników najpierw zaparkowała przed Urzędem Wojewódzkim, a później wyjechała na ulice miasta. Jak mówią rolnicy, wybrali Szczecin, bo na manifestację w Warszawie ciągnikiem jest za daleko.
Przejazd kolumny ciągników wśród odgłosów klaksonów to wyraz solidarności ze związkowcami protestującymi w stolicy. Rolnicy przyjechali do Szczecina, bo ich wcześniejsze postulaty nie zostały zrealizowane - już zimą spędzili przed Urzędem Wojewódzkim 77 dni. Wycofali się, bo rząd obiecał im m.in. uregulowanie kwestii sprzedaży ziemi rolnej. Teraz mówią, że tak się nie stało. Chcemy, żeby polska ziemia trafiała do polskich rolników. Żeby można było powiększyć gospodarstwo i mogli ją kupić młodzi rolnicy. Tymczasem wciąż po zawyżonych cenach kupuje ją obcy kapitał, przez podstawione osoby - mówi Edward Kosmal z komitetu protestacyjnego rolników.
Rolnicy, którzy przyjechali ciągnikami do Szczecina, mówili, że nie podoba im się polityka rolna rządu. Podczas tegorocznych żniw padli ofiarami spekulacji cenowej. Rzepak potaniał nagle w skupie o 40 procent, inne zboża - nawet o 50 procent.
Rolnicy domagają się też prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej, ale przez nich samych. Poza tym chcą rozwoju sprzedaży bezpośredniej tak, żeby nie tracić na pośrednikach.
Na szczecińskich Wałach Chrobrego protestujący domagali się rozmów z rządem. Deklarowali, że nie chcą awantury - chcą usiąść do rozmów z premierem.
Przejazd rolników to dla Szczecina paraliż komunikacyjny. Przepraszamy mieszkańców Szczecina i prosimy o wyrozumiałość. Tylko tak możemy powiedzieć o swoich problemach - mówił Edward Kosmal.