Od dziś powinno być prościej i szybciej - takie są przynajmniej założenia. Zamiast wymieniania 13 punktów z wyposażenia samochodów, od żarówek po płyn w spryskiwaczu, każdy zdający losuje tylko dwa elementy.
Trudniej będzie natomiast na placu manewrowym: Na łuku zmieniło się to, że błędem jest najechanie na linię - mówi Artur Banaszkiewicz z lubelskiego WORD-u.
Jeśli już uda się wyjechać na miasto, egzaminator może skrócić egzamin do 25 minut, jeśli uzna, że kandydat na kierowcę zaliczył wszystkie zadania, np. parkowanie. Tu też zasadnicza zmiana - musi być na bieżąco informowany o błędach: Również informowany o ewentualnej ocenie negatywnej - wylicza Banaszkiewicz. Czy będzie łatwiej to się okaże. Na razie zdawalność nie zachwyca. Za pierwszym razem prawo jazdy uzyskuje najwyżej 30 procent zdających. Nasz reporter Krzysztof Kot wcielił się w rolę zdającego. Pierwsze zadanie - to sprawdzenie dwóch - losowo wybranych elementów w pojeździe. Krzysztofowi przypadła kontrola płynu hamulcowego i kierunkowskazów:
W roli egzaminatora instruktor nauki jazdy Maciej Kulka. Czas całości niecałe 10 minut. Oby wszyscy zdający usłyszeli dziś te słowa: zadanie zaliczone. Z tymi, którzy egzamin mają już za sobą rozmawiał nasz reporter: