Ministerstwo Zdrowia analizuje możliwość wprowadzenia prawnych ograniczeń w dostępności produktu ellaOne - poinformował wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda w odpowiedzi na petycję jednego z katolickich stowarzyszeń. Chodzi o tzw. pigułkę "dzień po", czyli antykoncepcję awaryjną. Apelując o wycofanie ellaOne ze sprzedaży, wspomniane stowarzyszenie przekonywało m.in., że łatwa dostępność pigułek "zachęca do nieuporządkowanego życia seksualnego".
W styczniu ubiegłego roku Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie ellaOne do sprzedaży bez recepty. Resort zdrowia informował wówczas, że pigułki będzie można sprzedawać w kraju bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, zaś rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie. Natomiast na początku kwietnia 2015 roku ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podpisał zmianę rozporządzenia, zgodnie z którą pigułka "dzień po" może być sprzedawana bez recepty wyłącznie osobom, które skończyły 15 lat.
W grudniu Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia w rządzie PiS, poinformował, że resort analizuje przepisy dotyczące pigułki ellaOne. Niewątpliwie główny kierunek tej analizy jest taki, czy dostępność tego leku bez recepty, szczególnie w odniesieniu do osób nieletnich, do dzieci, jest rozwiązaniem właściwym - mówił wówczas.
Apele o zaprzestanie sprzedaży pigułki kierowały do resortu zdrowia stowarzyszenia katolickie. Oddział Parafialny w Limanowej Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Tarnowskiej wskazał w swojej petycji m.in., że pigułka zagraża życiu i zdrowiu kobiet, ponieważ zwiększa ryzyko wystąpienia wielu chorób. Przekonywał również, że łatwa dostępność pigułek "zachęca do nieuporządkowanego życia seksualnego".
W odpowiedzi na to pismo, datowanej na 3 marca, wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda poinformował, że Ministerstwo Zdrowia "prowadzi analizę w zakresie możliwości wprowadzenia prawnych ograniczeń w dostępności produktu leczniczego ellaOne".
Wskazał równocześnie, że dyrektywa unijna nie wpływa na stosowanie ustawodawstwa krajowego zabraniającego lub ograniczającego sprzedaż bądź stosowanie leków jako środków antykoncepcyjnych lub poronnych, "co daje państwom członkowskim prawo do ustanowienia określonych w nim ograniczeń zarówno w odniesieniu do narodowych pozwoleń na dopuszczenie do obrotu, jak również pozwoleń wydawanych przez Komisję Europejską".
W odpowiedzi na apele o wycofanie pigułki ellaOne ze sprzedaży Koalicja "Mam Prawo do Antykoncepcji Awaryjnej" wystosowała w lutym do ministra zdrowia petycję o nieograniczanie praw kobiet i pozostawienie możliwości korzystania z antykoncepcji awaryjnej.
Koalicja przekonywała, że szeroka dostępność antykoncepcji w połączeniu z rzetelną edukacją przyczyniają się do zmniejszenia liczby aborcji. Wskazała także, że zakaz sprzedaży leków tego typu lub znaczne ograniczenie ich dostępności może stanowić zagrożenie dla zdrowia osób szukających środków antykoncepcji awaryjnej poza oficjalnym obiegiem.
(edbie)