Ministerstwo Finansów broniło Rafinerię Trzebinia przed zapłatą ponad 200 milionów akcyzy - ujawnia "Rzeczpospolita". Gazeta dodaje, że gdyby rafineria była zmuszona zapłacić podatek, to groziłoby jej bankructwo.
Prokuratura Apelacyjna w Katowicach sprawdza obecnie, czy krakowski Urząd Kontroli Skarbowej prawidłowo ocenił rozliczenia należącego do PKN Orlen przedsiębiorstwa. W grudniu zeszłego roku orzekł bowiem, że rafineria tych pieniędzy płacić fiskusowi nie musi, mimo że wcześniej sam stwierdził nierzetelność jej ksiąg podatkowych w kwocie 200 milionów złotych.
Gazeta zwraca uwagę, że Rafineria Trzebinia jest - w ocenie śledczych - ważnym ogniwem działającej w Polsce mafii paliwowej. Produkowała bowiem oleje techniczne, służące do wzbogacania węgla, które jednak trafiały na stacje benzynowe jako paliwo. Nie płaciła przy tym należnej przy sprzedaży paliw akcyzy.
Jak powiedział dziennikowi prokurator Łukasz Gramza z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej, za tym nielegalnym procederem przemawia fakt, że roczne zapotrzebowanie rynku na oleje techniczne wynosi kilka tysięcy ton, podczas gdy Trzebinia produkowała ich rocznie 200-250 tysięcy ton.