Renty i emerytury wzrosną w marcu o 1,8 procent. To więcej niż zapisano w budżecie. Wicepremier Jerzy Hausenr ugiął się pod presją związkowców i dlatego rząd musi znaleźć w budżecie dodatkowe 500 mln zł na pokrycie tych wydatków.
Wicepremier Jerzy Hausner zapewniał, że większe niż planowano podwyżki na pewno nie zwiększą dziury budżetowej. Potrzebne będą zatem cięcia. Wezmę pod lupę te pieniądze, które przewidywane są na nagrody dla wszystkich pracowników sfery budżetowej - zapowiada Hausner.
To na razie tylko pomysł, a tegoroczna waloryzacja rent i emerytur kosztować będzie 3,5 miliarda złotych, czyli o 500 mln więcej, niż planował rząd. Emerytury i renty wzrosną o 1,8%, czyli np. z 1000 zł do 1018 złotych.
Rząd zgodził się na podwyżki pod wpływem związków zawodowych, „Solidarności” i OPZZ. Emeryci więcej pieniędzy wydają np. na leki, relatywnie więcej wydają na żywność niż inne grupy - tłumaczył Maciej Manicki, szef OPZZ.
Mniejszej waloryzacji chciały organizacje pracodawców. W tej sytuacji, w której w tej chwili walczymy o każdy milion, propozycja, która zmierzałaby do zwiększenia wydatków o pół miliarda jest nie do zaakceptowania - uważa Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Jeśli jednak plan Hausnera zostanie przyjęty, następna waloryzacja rent i emerytur nastąpi dopiero wtedy, kiedy inflacja wzrośnie powyżej 5 procent.
09:40