Dzisiaj dowiemy się czy toruńskie łabędzie zabił groźny również dla ludzi wirus H5N1. Wyniki badań ogłosi Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. Dyrektor tej placówki - Tadeusz Wijaszka - już teraz ma już niemal stuprocentową pewność, że to H5N1.
To jest nawet 100-procentowe podejrzenie. Dlaczego podejrzenie? Dlatego, że metoda, którą stosowaliśmy w pierwszej fazie badań nie jest metodą urzędową. Ona została opracowana kilka lat temu, jest bardzo skuteczna, ale Międzynarodowe Biuro do spraw Chorób Zakaźnych Zwierząt nie uznało jej jeszcze jako urzędową - mówi Wijaszka.
Martwe ptaki najpierw zostały zbadane w Toruniu, a następnie w państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, który już ustalił, że ptaki są zainfekowane wirusem H5 – mówił podczas konferencji Krzysztof Jurgiel. Zaznaczył, że testy, które wykluczą bądź potwierdzą szczep H5N1, będą przeprowadzone w laboratorium pod Londynem. Wyniki mają być znane w połowie przyszłego tygodnia.
Podczas konferencji prasowej minister rolnictwa zapewnił także, że w budżecie państwa zarezerwowano 166 mln złotych na ewentualne odszkodowania dla rolników, jeśli zajdzie konieczność wybicia drobiu.
O ptasiej grypie powiadomiona została już Komisja Europejska. Rzeczniczka KE Antonia Mochan w rozmowie z korespondentką RMF potwierdziła, że o wirusie w Polsce wiedziała już w sobotę. Do Brukseli płyną teraz wszystkie wiadomości, przekazywane przez polskie władze.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz uspokajał, że „wszystko jest pod kontrolą”. Stwierdził jednak, że w całym kraju może być więcej takich przypadków ptasiej grypy, jak w Toruniu. Podkreślił jednak, że chodzi o chorobę ptaków. Na konferencji prasowej premier pochwalił przygotowanie i sprawność służb odpowiedzialnych za zwalczanie ptasiej grypy. Unikał jednak odpowiedzi na pytanie, czy nie za późno poinformowano o tym fakcie mieszkańców miasta. Marcinkiewicz również wymijająco odpowiedział na pytanie, kiedy on sam się o tym dowiedział. W odpowiednim czasie - stwierdził premier.
W Toruniu, gdzie znaleziono zarażone ptaki, zamknięto Bulwar Filadelfijski w centrum miasta. Wytyczono także dwie strefy: 3-kilometrowa strefa ochronna i 10-kilometrowa strefa obserwacyjna.
Patrole policyjne nie wpuszczają nikogo w okolice miejsca, w którym znaleziono chore ptaki. Ludzie nie są także dopuszczani nad samą Wisłę. Policja nie pozwala wyjechać nawet samochodom, które w ciągu nocy zatrzymały się na parkingu strzeżonym na Bulwarze Filadelfijskim. Jak dziś jeździ się po Toruniu posłuchaj relacji reportera RMF Marcina Friedricha:
Mieszkańcy Torunia o wszystkim dowiadywali się z radia. Jeszcze wczoraj rano informacje te były nieoficjalne. Stąd wiele spekulacji i domysłów. Ludzie, którzy jak co dzień przychodzili rano na Bulwar Filadelfijski dowiadywali się, że nie można nim przejść. Nie informowano jednak dlaczego tak się dzieje.
Prezydent Torunia Michał Zaleski tłumaczył wczoraj, że do miejsca gdzie przebywają niegroźne – jak zaznaczył - łabędzie nikt nie był dopuszczany już od sobotniego wieczora: Nie są groźne dla nikogo. Przez cały wieczór i całą noc były patrolowane przez służby straży miejskiej a od rana są zamknięte. Władze nie mają sobie nic do zarzucenia, a akcję przedstawiają jako modelową i sprawniej przeprowadzona niż w innych europejskich krajach.
Jak dotychczas najbliżej Polski chore ptaki znaleziono w Niemczech. Przypadek łabędzia chorego na H5N1 stwierdzono niecałe 2 kilometry od Kostrzynka Starego w Zachodniopomorskiem. Wytyczono strefę ochronną, która sięga także w głąb Polski. Posłuchaj relacji Anety Goduńskiej:
Wcześniej ptasią grypę podejrzewano u padłych łabędzi, znalezionych na plaży w Krynicy Morskiej. Jednak badania w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku wykluczyły u nich ptasią grypę. Był to jednak impuls – z całego kraju zaczęły napływać doniesienia o kolejnych martwych ptakach, znajdowanych w pobliżu zbiorników wodnych. W przypadku Torunia podejrzenia okazały się uzasadnione.
Polskie władze zapewniają, że są przygotowane na pojawienie się choroby. Od marca zeszłego roku działa Krajowy Komitet ds. Pandemii Grypy. Owocem jego prac jest krajowy plan działań na wypadek ptasiej grypy, który można znaleźć na stronie Głównego Inspektora Sanitarnego.
W lutym Główny Inspektor Sanitarny przygotował komunikat w związku z szerzeniem się w Europie wirusa H5N1. Zawarte są tam zalecenia dla osób podróżujących do krajów, gdzie zdiagnozowano chorobę. Ministerstwo Zdrowia z kolei przygotowało wytyczne na wypadek ryzyka kontaktu ze szczepem H5N1.
Kiedy zostanie wykryty ten wirus, podejmą pracę wszystkie służby, które są do tego przygotowane - uspokajał jeszcze wczoraj premier Kazimierz Marcinkiewicz. W budżecie zaplanowano rezerwę na ewentualny zakup szczepionki przeciwko grypie pandemicznej, czyli zdolnej do szybkiego przenoszenia się z człowieka na człowieka. Na razie jednak na świecie nie stwierdzono, by wirus ptasiej grypy zmutował się do takiej postaci.
W Europie trudno jest już znaleźć miejsce, gdzie dotychczas nie wykryto wirusa. Władze poszczególnych krajów, jak i Unia Europejska starają się opracować program zapobiegania chorobie. Na całym świecie na ptasią grypę zmarło już prawie sto osób.
Ptasia grypa po raz pierwszy została wykryta ponad 100 lat temu. Od tego czasu zanotowano 24 przypadki większych wybuchów choroby, tylko jeden z nich miał wymiar międzynarodowy. Choć jak wskazuje nazwa, jest to wirus atakujący ptaki, jednakże przypadki zachorowań notowane są także wśród ludzi.