Już nie tylko Warszawa, ale i całe Mazowsze przestanie być rządzone przez SLD. To największe i najbogatsze województwo przechodzi w ręce PSL-u i prawicy. W sejmiku mazowieckim niespodziewanie zawiązała się koalicja ludowców z PiS i LPR, popierana nieformalnie przez PO. Marszałkiem sejmiku został ludowiec, Adam Struzik.
Boje o władzę na Mazowszu toczą się od wyborów. PSL układał się na dwa fronty: to z prawicą, to z lewicą, próbując utargować jak najwięcej. Dwa dni temu ludowcy wybrali SLD, wczoraj jednak zmienili zdanie i postawili na prawicę.
Dlaczego ludowcy zdecydowali się na porzucenie swojego koalicjanta? W kuluarach sejmiku mazowieckiego wrzało wczoraj od plotek i domysłów, które podsycali sami radni, między innymi Ludwik Dorn z PiS-u: O zawarciu takiej, a nie innej koalicji zadecydowały względy pozawojewódzkie.
Te „względy pozawojewódzkie” dotyczą zapewne negocjacji z Unią Europejską. PSL, a szczególnie Jarosław Kalinowski, nie zaakceptuje podobno warunków finansowych, które proponuje nam Unia. Chodzi głównie o niski poziom dopłat dla rolników.
Dlatego według nieoficjalnych informacji PSL zamierza wyjść z koalicji rządowej i opuścić SLD, któremu z kolei bardzo zależy na tej współpracy. Ludowcy oficjalnie temu zaprzeczają. Tłumaczą, że o zawiązaniu koalicji na Mazowszu z prawicą zadecydowała postawa Sojuszu, który w kilku województwach już rządzi z Samoobroną – największym wrogiem ludowców.
Politycy SLD w takie tłumaczenia nie wierzą. Włodzimierz Nieporęt z trudem ukrywał żal do PSL-u: Niektórzy mi powiedzieli, że taka jest polityka i może taka jest. Nieporęt jeszcze rano miał być marszałkiem, ale nim nie został. Pracę w Urzędzie Marszałkowskim straci zapewne wielu jego kolegów. Rozpocznie się teraz wielkie polityczne czyszczenie: SLD może stracić około 20 stołków dyrektorskich i około 200 innych stanowisk w podległych urzędowi instytucjach.
Foto: RMF
09:50