Pierwsza Platforma Obywatelska zażądała ujawnienia wpływu ludzi dawnej SB na postanie Samoobrony. Prezydent Kaczyński odpowiedział, że poprze pomysł powołania komisji śledczej, jeśli ta - oprócz Samoobrony - zbadałaby kulisy powstania dwóch innych partii. Nie wymienił ich z nazwy ale z kontekstu można się było domyślić, że chodzi o początki SLD i PO.
Na to liderzy PO dorzucili Porozumienie Centrum, partię-poprzedniczkę PiS-u. O co chodzi w tej licytacji? To sprowadzanie sprawy do absurdu nie jest przypadkowe i ma sens co trafnie zauważa poseł Artur Zawisza: Głos prezydenta jest ważny, ale proszę zwrócić uwagę, iż padł on w pewnego rodzaju polemice pokazującej jak w istocie absurdalny jest wniosek PO i niezgodny z jej zasadniczym przesłaniem polegający na tym, że nie należy mnożyć komisji śledczych.
Tyle, że nie w tym rzecz. Rzecz w determinacji PiS, aby nie ujawnić notatek Urzędu Ochrony Państwa dotyczących Samoobrony. Notatki mówią o tym, że oficerowie dawnej SB mieli wpływ na powstanie partii Leppera. Teraz koalicjantowi takiego nietaktu jak ujawnienie, PiS zrobić nie chce, więc pokazuje, że brudy można wyciągnąć każdemu wiedząc, że taka komisja na pewno nie powstanie.