Ratownicy medyczni, dyspozytorzy i personel pomocniczy protestują. Domagają się przede wszystkim podwyżek. Ich pikiety odbyły się m.in. w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. O godzinie 14:00 przewidziane jest spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia. Jeśli rozmowy nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, wówczas ratownicy medyczni zapowiadają rozpoczęcie przygotowania do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Będzie to związane z ich nieobecnością w miejscach pracy.
Ratownicy domagają się przede wszystkim podwyżek. Minimalne wynagrodzenie zasadnicze - według ich propozycji - to miałoby być ponad 4600 złotych brutto. Do tej kwoty można byłoby doliczyć premie, nagrody i dodatki za prace w święta i w nocy. Protestujący chcą też wprowadzenia ustawy o zawodzie ratownika medycznego, nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym i wprowadzenie do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu osobnego punktu o ratowniku medycznym.
To czy postulaty ratowników zostaną spełnione, w dużej mierze zależy od spotkania z ministrem zdrowia. Czekamy na spełnienie postulatów przez Ministerstwo Zdrowia lub na przedstawienie planu dojścia do tych mniej pilnych, zrealizowania tych najpilniejszych - powiedział przewodniczący związku ratowników Piotr Dymon.
Rozmowy w siedzibie resortu rozpoczęły się o godzinie 14. W samo południe demonstracje ratowników rozpoczęły się - poza stolicą - także w Olsztynie, Krakowie i Wrocławiu.