4-latka, która zatruła się muchomorem sromotnikowym, jest już po przeszczepie wątroby. "Nadal pozostaje w stanie krytycznym, ale dziś ma perspektywę, ma nową wątrobę" - mówił na konferencji prasowej prof. Piotr Kaliciński z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. O tym, czy zabieg się udał będzie wiadomo dopiero za kilka, a może nawet kilkanaście dni. Teraz lekarze czekają na moment wybudzenia dziecka ze śpiączki.
Operacja zakończyła się o 7 rano. O tym, czy się powiodła, będzie wiadomo dopiero za jakiś czas. To jest proces, to będzie trwało co najmniej kilka dni, może nawet tygodni - powiedział prof. Piotr Kaliciński z Centrum Zdrowia Dziecka. I wyjaśnił, że jeżeli wątroba podejmie funkcję, to także nerki i układ oddechowy zaczną pracować.
Najważniejszą dla nas rzeczą jest, jak się dziecko budzi i czy nie ma jakiś pozostałości neurologicznych. Mamy nadzieję, że będzie dobrze - powiedział prof. Kaliciński na krótkim spotkaniu z dziennikarzami. Jednak jak podkreślił, wybudzenie dziecka w obecnej chwili byłoby niekorzystne dla układu nerwowego.
Zabieg trwał relatywnie krótko, biorąc uwagę, że musieliśmy zredukować wątrobę - mówił pytany o sam przebieg operacji.
Dziecko ma dziś perspektywę, ma nową wątrobę i ona, wszyscy mamy nadzieje, powinna wyprowadzić ją z tego krytycznego stanu. Ta wątroba, która usuwaliśmy była już martwa. Kompletnie. Tam nie było jednej żywej komórki - relacjonował.
Dziecko jest już na oddziale pooperacyjnym, gdzie na bieżąco będzie monitorowane.
W zależności od tego, jak będą wyglądały badania, które są pobierane kilka razy na dobę, tak będziemy się odnosili do dalszego postępowania. W chwili obecnej dziewczynka jest głęboko uśpiona, oddycha za nią respirator, układ krążenia wspomagany jest wieloma lekami. Czekamy, zobaczymy co będzie dalej - powiedziała dr Małgorzata Manowska.
W Centrum Zdrowia Dziecka lekarze od północy ratowali życie 4-letniego dziecka, które tydzień temu zjadło trujące grzyby. W niedzielę późnym wieczorem znalazł się dawca. 4-latka dostała fragment wątroby od dorosłego dawcy ze Szczecina - powiedział reporterce RMF FM Samir Zeair, ordynator Oddziału Chirurgicznego Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie.
O życie 4-latki walczył kilkunastoosobowy zespół chirurgów, transplantologów, anestezjologów i radiologów. Lekarze z CZD musieli dopasować pobrany organ do ciała małego dziecka.
Zespół operacyjny w Warszawie musi wykonać tak zwany split, czyli musi podzielić wątrobę. Wydzielić mniejszy płat wątroby z naczyniami, z drogami żółciowymi i to musi być wykonane pod mikroskopem. Dopiero wtedy można ją wszczepić do małego dziecka - podkreślał doktor Samir Zeair.