Czy Aleksander Kwaśniewski przed 3 laty namawiał do zatuszowania afery Laboratorium Frakcjonowania Osocza? O sprawdzenie tych informacji poprosił warszawską prokuraturę okręgową prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.
Głównym przedmiotem śledztwa jest zniszczenie w 2002 roku w Urzędzie Ochrony Państwa dokumentów związanych z tą aferą. Kaczmarek podkreśla jednocześnie, że sprawa trafiła do warszawskiej prokuratury już w sierpniu zeszłego roku.
To odpowiedź na sugestie informatora "Gazety Wyborczej", który stwierdził, że afera osocza jest bardzo smacznym kąskiem dla tych, którzy chcą uderzyć w Aleksandra Kwaśniewskiego. Dzisiejsza „GW” pisze, że choć UOP przez kilka lat rozpracowywał LFO, to w ABW, która jest następczynią UOP, nie ma po tym śladu. Gazeta cytuje b. szefów UOP i ABW, że wszystkie dokumenty dotyczące LFO przekazano do prokuratury lub CBŚ.
Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. kredyt 32 mln dolarów. Gwarancji w 60 proc. udzielał ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 mln dolarów.