Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, iż ustawa lustracyjna jest sprzeczna z konstytucją, to nie będzie innego wyjścia, jak otwarcie archiwów IPN.
Trybunał rozpoczął rozprawę, podczas której ma zbadać konstytucyjność nowej ustawy lustracyjnej.
Prezydent przyznał, że był przeciwny otwarciu archiwów IPN, bo jest to rozwiązanie – jak to określił – "brutalne". Jego zdaniem, może to doprowadzić do sytuacji, że "ludzie, którzy walczyli z komunizmem mieliby życiorysy, które były własnością publiczną". Jednak – jak dodał – jeśli Trybunał orzeknie, że ustawa lustracyjna jest sprzeczna z konstytucją, to nie będzie innego wyjścia.
Nie ja byłem tego inicjatorem, ale to, żeby sprawa lustracji była zamknięta i żeby do dziś ludzie, którzy współpracowali niejednokrotnie wiele lat z tymi służbami, uchodzili za autorytety moralne, to jest sytuacja moralnie nie do zniesienia – podkreślił Lech Kaczyński.
Według prezydenta ustawa lustracyjna jest zgodna z konstytucją. Dodał, że nie jest zaskoczony decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który oddalił wnioski marszałka Sejmu Ludwika Dorna o odroczenie rozprawy. Prezydent stwierdził, że "wyjątkowy pośpiech Trybunału w tej sprawie jest pewnym symptomem". To wyjątkowy pośpiech w walce o sprawę, która po prostu sprowadza się do tego, że byłeś agentem, to miałeś prawo nim być. Bo w istocie tego dotyczy pytanie, które teraz jest rozpatrywane – powiedział Lech Kaczyński.
Kaczyński nie zgodził się ze stwierdzeniem, że ustawa lustracyjna nie daje obywatelom prawa do obrony i domniemania niewinności. Jak podkreślił, ustawa zakłada, że to państwo musi komuś udowodnić, że współpracował z tajnymi służbami PRL.
Konsekwencją obowiązujących od 15 marca nowych zasad lustracji jest zwiększenie z 27 tysięcy do kilkuset tysięcy liczby osób, które muszą składać oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL i państw komunistycznych. Obok lustrowanych wcześniej osób pełniących ważne funkcje, muszą to zrobić nielustrowani przedtem, między innymi naukowcy, dziennikarze, właściciele mediów, samorządowcy, szefowie spółek – państwowych i giełdowych, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych.