Prezydent Chorwacji Stipe Mesić zdecydowanie poparł decyzję rządu w sprawie przekazania dwóch osób podejrzanych o zbrodnie wojenne Trybunałowi haskiemu. Mesić podkreślił, że rząd nie może uniknąć międzynarodowych zobowiązań i podjęta przez gabinet decyzja jest jedyną możliwą.

Po decyzji rządu o przekazaniu Trybunałowi w Hadze podejrzanych o zbrodnie wojenne do dymisji podał się wicepremier i trzech ministrów. Premier Ivica Raczan zapowiedział, że w najbliższym czasie wystąpi do parlamentu o wotum zaufania. Jeśli go nie uzyska, rząd ustąpi. Chorwacki gabinet zdecydował o odesłaniu do ministerstwa sprawiedliwości dwóch opieczętowanych aktów oskarżenia - przekazanych miesiąc temu przez haski Trybunał. Nazwiska oskarżonych nie zostały ujawnione, ale wiadomo, że chodzi o dwóch generałów, którzy brali udział w wojnie przeciwko Serbom w latach 1991-1995.

Premier Ivica Raczan powiedział dziennikarzom, że narada podczas której zapadło postanowienie odbyło się w sobotę w nocy. Przebiegała niezwykle dramatycznie. W związku z tą decyzją do dymisji podali się czterej członkowie rządu: wicepremier Goran Granić oraz trzej ministrowie z koalicyjnej Chorwackiej Partii Socjalliberalnej (HSLS). Raczan zapowiedział, że w najbliższym czasie wystąpi do parlamentu o wotum zaufania. Stawką są realizowane od 18 miesięcy reformy polityczne i ekonomiczne, które zdecydowanie poprawiły miedzynarodową pozycję Chorwacji po dziesięciu latach autorytarnych rządów prawicy. Według niego, rozwiązaniem jest albo "trwałe rozwiązanie wszystkich konfliktów politycznych, albo przedterminowe wybory parlamentarne". Nie można jednak wykluczyć rozłamu w HSLS i tego, że część deputowanych z tej partii poprze rząd, dzięki czemu będzie on mógł przetrwać i kontynuować reformy.

08:20