Nigdy nie podważałem kandydatur 14 oficerów, które szef MON przedstawił mi do awansów na stopnie generalskie - oświadczył prezydent Andrzej Duda. W piątek MON poinformowało o wycofaniu tych kandydatur.
Nie bardzo wiem jak do tego podejść. Informacja dotarła do mnie przez media. Bardzo mnie zdziwiła, nigdy nie podważałem kandydatur na stopnie generalskie, zgłoszonych przez ministra Macierewicza. Tych 14 oficerów (...) to bardzo dobrzy żołnierze - mówił prezydent Andrzej Duda w TVN24.
Podkreślił, że o docenieniu ich zasług świadczy fakt, że 11 listopada wręczył wszystkim wysokie odznaczenia państwowe. Właśnie jako podziękowanie za służbę i pokazanie pewnej wyjątkowości ich służby. Natomiast awans generalski to nie jest nagroda, tylko zadanie. To znaczy, że ci ludzie będą mieli w przyszłości jakieś dodatkowe obowiązki do wykonania i to trzeba wpisywać w plany rozwojowe polskiego wojska - ocenił prezydent.
Jak dodał, nigdy nie wnioskował do ministra Antoniego Macierewicza o wycofanie tych wniosków, a w październiku polecił dodanie do tej listy gen. Leszka Surawskiego, szefa Sztabu Generalnego. Bo uważałem, że powinien dostać czwartą gwiazdkę - podkreślił Andrzej Duda. W tej sprawie nie było w ogóle odpowiedzi z MON - dodał.
Jak mówił też prezydent, to, że od czerwca nie może korzystać z pomocy generała Jarosława Kraszewskiego - dyrektora departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w BBN - jest "ogromnym utrudnieniem". Muszę powiedzieć, że ja tej sprawy nie rozumiem i ona mnie ogromnie boli - dodał.
W piątek w komunikacie opublikowanym na stronach resortu obrony rzeczniczka MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz poinformowała, że
minister obrony narodowej Antoni Macierewicz postanowił wycofać wnioski o awanse generalskie. Jak wyjaśniła, decyzja zapadła "w trosce o dobro Sił Zbrojnych RP i harmonijne współdziałanie organów konstytucyjnych w zakresie obronności". W komunikacie podpisanym przez ppłk Annę Pęzioł-Wójtowicz czytamy również, że "Ministerstwo Obrony Narodowej podejmuje to działanie w nadziei na usunięcie czynników, które zgodnie z deklaracjami Urzędu Prezydenckiego stoją na przeszkodzie mianowań generalskich". Wyrażamy przy tym przekonanie, iż mianowania generalskie mają kluczowe znaczenie dla zmiany pokoleniowej i dalszych reform wzmacniających Wojsko Polskie. Nowe wnioski zostaną przedstawione w stosownym czasie i okolicznościach - napisano w komunikacie.
Prezydent w niedzielę w TVN24 pytany, jak powinien zakończyć się konflikt między nim a szefem MON Antonim Macierewiczem, odpowiedział, że przede wszystkim czeka "na to, żeby zakończyła się sprawa gen. Jarosława Kraszewskiego". Nie ingeruję w to w żadnym stopniu; jakie będzie to zakończenie, takie będzie. Dla mnie ważne jest, żeby sprawa się zakończyła, żebym ja też wiedział, jaka jest sytuacja, żeby pan generał wiedział, jaka jest sytuacja. Ja wtedy będę wiedział, co mam dalej robić i jak postępować - zaznaczył.
To nie ja zaczynałem te działania i mam nadzieję, że to zostanie szybko przecięte. SKW podlega ministrowi Macierewiczowi, jego bardzo bliski współpracownik, pan Piotr Bączek jest szefem SKW, więc chyba nie ma wątpliwości co do tego, kto to może przeciąć - dodał prezydent.
Jak podkreślił, chciałby "jak najlepiej współpracować z ministrem obrony narodowej". Bardzo mi na tym zależy, ale jestem prezydentem, bo tak zdecydowali Polacy, i jednym z absolutnie konstytucyjnych elementów, jakie realizuję w ramach tego urzędu, jest zwierzchnictwo nad wojskiem polskim - podkreślił Andrzej Duda.
Zwracałem się do ministra Macierewicza, i w formie bezpośrednich spotkań, i na piśmie - niestety. Mam takie możliwości, jakie stwarza mi konstytucja i tak też działam w zgodzie z jej postanowieniami - powiedział Duda.
Pytany, czy jeśli dojdzie do zmiany premiera i w skład nowego rządu miałby być powołany minister Macierewicz, to podpisałby taki wniosek, prezydent odpowiedział, że "na razie nie ma takiej sytuacji". Ja w to wierzę, że te sprawy, które dzisiaj są kwestiami dyskusyjnymi pomiędzy nami zakończą się i normalna współpraca ze strony ministra Macierewicza będzie możliwa - powiedział.
Natomiast, jeżeli wniosek będzie złożony w tej sprawie, to ja się wtedy będę zastanawiał. Proszę pamiętać, że to też jest decyzja premiera - zarówno wniosek o dymisję, jak i wniosek o powołanie na urząd ministra - dodał Duda i zaznaczył, że będzie działał "w granicach konstytucji".
Prezydent podkreślił, że kiedy gen. Kraszewski w listopadzie 2015 r. obejmował funkcję w BBN, nie zgłaszano wobec niego żadnych zastrzeżeń. Nie miałem informacji o jakichkolwiek zastrzeżeniach. Minister Macierewicz, kiedy objął urząd ministra, żadnych zastrzeżeń nie zgłaszał, służby nie zgłaszały, aż do czerwca tego roku - powiedział.
Jak poinformował, w czerwcu, przed wszczęciem postępowania przeciwko gen. Kraszewskiemu, rozmawiał o tej sprawie z szefem MON Antonim Macierewiczem. Nie mogę ujawnić wszystkiego, o czym mówił, bo uważam, że są to kwestie objęte klauzulami. Natomiast zwracał mi na tę sprawę uwagę i poprosiłem o pomoc w tej sprawie. Osobiście tych akt nie widziałem, ale też nie jestem ekspertem w tych sprawach (...) i w związku z tym poprosiłem człowieka, który się na tym zna, żeby mi pomógł. On dokonał analizy materiału i stwierdził, że nie widzi tam niczego, co pozwalałoby na wyciągnięcie tak daleko idących wniosków - zaznaczył Andrzej Duda.
Gen. bryg. Jarosław Kraszewski to dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). W czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła wobec. gen. Kraszewskiego postępowanie sprawdzające. Wszczęcie postępowania - które zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych może trwać do 12 miesięcy - oznacza czasowe odebranie dostępu do informacji niejawnych, a tym samym - jak stwierdziło BBN - uniemożliwienie generałowi wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych w BBN.
(mpw)