Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie podpisał ustawy o całkowitym zakazie pornografii. Oznacza to, że nadal dozwolone będą wszelkie wydawnictwa propagujące "goliznę"...

Decyzja Kwaśniewskiego sprawiła jednocześnie, że nie wejdą na razie w życie przepisy zaostrzające kary za gwałt. Jak jednak zaznaczył prezydent, jeśli sejm przyjmie weto, to Kwaśniewski wniesie własny projekt ustawy zaostrzającej kary za tego rodzaju przestępstwo.

Dyskusja nad ustawą wywołała prawdziwą burzę. Teraz - po prezydenckim wecie - powody do zmartwienia mają zwolennicy zakazu pornografii, dla których ustawa miała zahamować falę zakazanej nagości. Z kolei zacierają ręce przeciwnicy ustawy. Według nich bowiem, ustawa nie wyeliminuje golizny, bo ta będzie pojawiać się i tak - chociażby w internecie.

Prezydenckie weto wzbudziło wiele politycznych emocji. Andrzej Urbańczyk z SLD powiedział, że Aleksander Kwaśniewski podjął bardzo odważną decyzję. Leszek Piotrowski z AWS, który prosił prezydenta, by ustawy nie podpisywał powiedział nam, że nie powie teraz "dziękuję Olku", bo weta nie można rozpatrywać w kategoriach zwycięstwa. Cieszy się jednak, że prezydent podjął, jak to określił, jedynie słuszną decyzję. Zdaniem Jerzego Wierchowicza z Unii Wolności ustawa miała nieżyciowy charakter. Mogła spowodować powstanie czarnego rynku pornograficznego, zaś ściganie nowych przestępstw byłoby bardzo utrudnione. Dlatego Wierchowicz nie był zaskoczony decyzją prezydenta. Weto skrytykował w niewybrednych słowach Stefan Niesiołowski z ZCHN. AWS już zapowiedział, że będzie dążył do odrzucenia prezydenckiego weta, jednak jak nam powiedział Kazimierz Janiak z AWS na pewno nie będzie to łatwe.

Wiadomości RMF FM 20:00, 27.03.2000

Ostatnia zmiana 0:45, 7:45

Zobacz także:Pornografia w Sejmie

Zobacz także:Pornografia i prawo