Donald Tusk zapoznał się już z notatką ABW po kontroli w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Z raportu - jak stwierdził - wynika, że w CBA były naruszane procedury. Przyznał jednak, że droga do odpowiedzialności personalnej jest dość daleka. Dodał, że Mariusza Kamińskiego zwolni, jeśli okaże się, że była łamana ustawa o CBA.
W CBA nie wszystko grało - powiedział Donald Tusk po przeczytaniu notatki ABW na temat sytuacji w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.
Odniósł się też do kwestii ewentualnej dymisjii szefa CBA Mariusza Kamińskiego:
Wczoraj "Gazeta Wyborcza" napisała, że z przeprowadzonej w CBA kontroli wynika, iż Biuro bezprawnie posługiwało się podrobionymi dokumentami. Według informatora gazety kontrolerzy natknęli się na masę fałszywych dokumentów legalizacyjnych, które nie były odnotowane w rejestrach.
Według dziennika, kontrolerzy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustalili, że dopiero 31 sierpnia 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński wydał tajne zarządzenie w sprawie wydawania i posługiwania się przez CBA opisywanymi dokumentami. Było to już po ujawnieniu akcji w resorcie rolnictwa dotyczącej afery gruntowej, gdy wielu ekspertów zaczęło kwestionować prawo służb specjalnych do fałszowania użytych w tej prowokacji dokumentów. To znaczy, że dokumenty legalizacyjne wytwarzano wcześniej bezprawnie - ocenił cytowany oficer.
Centralne Biuro Antykorupcyjne zaprzecza tym doniesieniom i zapowiada wniosek do prokuratury przeciwko ABW.
Dokumenty legalizacyjne używane są przez służby specjalne podczas tajnych operacji. Najczęściej są to fałszywe dowody osobiste, legitymacje czy paszporty, które mają pomóc w ukryciu tożsamości funkcjonariuszy.