Jeszcze około 150 metrów ma do pokonania wiertnica, która drąży otwór z powierzchni ziemi do miejsca, w którym są poszukiwani dwaj górnicy w kopalni Wujek Ruch Śląsk. Jednocześnie pod ziemią trwa drążenie nowego chodnika, którym będzie można dostać się do zaginionych mężczyzn. Akcja ratownicza trwa już prawie dwa tygodnie.
Być może jutro bądź pojutrze wiertnica dotrze już na głębokość ponad kilometra pod ziemią, czyli tam, gdzie są poszukiwani górnicy. Wówczas na dół opuszczona zostanie łączność. Przygotowania do tej operacji trwają. W nocy w kopalni przeprowadzono też próbę opuszczenia na dół kamery (w szybie), by sprawdzić, jak będzie się zachowywała. Jednocześnie z wierceniem otworu z powierzchni, pod ziemią kombajn drąży nowy chodnik, którym będzie można dojść do górników. Maszyna pokonała w nocy kolejne 10 metrów. Jest już zdecydowanie dalej niż wcześniej dotarli ratownicy, którzy ręcznie przebierali skały.
Wstrząs, do którego doszło 18 kwietnia, pod względem zasięgu i energii był najsilniejszym wstrząsem w historii polskiego górnictwa. Jego siłę można porównać do 4,2 stopni w skali Richtera. Prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołał wczoraj zespół doradczo-opiniodawczy, który ma szczegółowo przeanalizować wstrząs. Zespół będzie pracował w 11-osobowym składzie. Znajdą się w nim m.in. naukowcy z GIG, AGH i Politechniki Opolskiej. Prace powinni zakończyć do 31 sierpnia. Mają przedstawić prezesowi WUG opinię o zakresie wpływu prowadzonych robót na sejsmiczność w rejonie miejsca zdarzenia oraz o możliwości dalszego prowadzenia ruchu zakładu górniczego w tym rejonie.
Według WUG również akcja ratownicza, która trwa już prawie 2 tygodnie przejdzie do historii jak jedna z najtrudniejszych.
(mpw)