Polska prokuratura przekazała białoruskim śledczym dane o kontach białoruskich opozycjonistów - twierdzą przedstawiciele organizacji pozarządowych i sami opozycjoniści. Prokuratura informuje tylko, że realizowała wniosek o pomoc prawną.
W ubiegłym tygodniu władze w Mińsku zatrzymały białoruskiego obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego. Oskarżono go o ukrywanie dochodów. Zatrzymanie było możliwe dzięki danym przekazanym przez litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości. Decyzja o przekazaniu przez stronę litewską danych z kont bankowych działaczy białoruskiej opozycji spotkała się z krytyką organizacji obrony praw człowieka.
Według przedstawicieli białoruskiej opozycji w Polsce oraz organizacji zajmujących się obroną praw człowieka na Białorusi, również polska prokuratura generalna mogła przekazać dane o kontach białoruskich opozycjonistów. Prokuratura realizowała wniosek o pomoc prawną dotyczący Aleksandra Białackiego, jednak w treści tego wniosku nie były zawarte żadne informacje, które mogłyby wskazywać na to, że dotyczył on działacza opozycyjnego lub jego działalności opozycyjnej - poinformował prokurator Maciej Kujawski z biura Prokuratury Generalnej.
Michał Dworczyk, członek władz fundacji "Wolność i Demokracja", powiedział, że Białorusini w ramach pomocy prawnej wystąpili do Polski o przekazanie informacji na temat operacji na kontach bankowych osób związanych z opozycją demokratyczną i ochroną praw człowieka na Białorusi. Pod koniec czerwca taka pozytywna decyzja zapadła i strona polska przekazała informacje dotyczące kont bankowych m.in. Alesia Bialackiego, ale i innych przedstawicieli opozycji na Białorusi - twierdzi Dworczyk.
Dworczyk podkreślił, że fundacja "Wolność i Demokracja" od lat współpracuje z przedstawicielami białoruskiej opozycji i obrońcami praw człowieka, w tym z Alesiem Bialackim, szefem Centrum Praw Człowieka "Wiasna".
Szef ruchu "O wolność" Alaksandr Milinkiewicz oraz Aleś Zarembiuk z Białoruskiego Domu Informacyjnego, podkreślili, że mają wiedzę o tym, że polska prokuratura mogła przekazać dane dotyczące białoruskich opozycjonistów prokuraturze w Mińsku.
Słyszałem o tym. Jeden z naszych kolegów - nie mogę teraz mówić o nazwisku - widział na własne oczy dokument wydany przez polską prokuraturę o rachunku bankowym Alesia Bialackiego. Prawdopodobnie nie tylko Litwa dała taką informację dla władz białoruskich - zaznaczył Zarembiuk.
Prokurator Kujawski w pisemnej odpowiedzi podkreślił, że pomoc prawna w sprawach karnych między Polską a Republiką Białorusią jest realizowana na podstawie umowy o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych, sporządzoną w Mińsku dnia 26 października 1994 roku.
Jeżeli wniosek o pomoc prawną dotyczy postępowania prowadzonego w sprawie karnej, a brak jest w nim danych, że chodzi o przestępstwa związane z działalnością opozycyjną, polscy prokuratorzy nie mają możliwości ustalenia, czy osoba wskazana we wniosku prowadzi jakąkolwiek działalność tego rodzaju - podkreślił Kujawski. Dlatego też nie jest możliwe stwierdzenie, czy wnioski kierowane w sprawach karnych dotyczyły działaczy białoruskiej opozycji - zaznaczył.
Informacje zawarte we wnioskach państw obcych o udzielenie pomocy prawnej dotyczą postępowań prowadzonych przez stronę wzywającą, w tym przypadku Republikę Białorusi, i mogą być wykorzystywane tylko w związku z ich realizacją. Dlatego też brak jest podstaw do upublicznienia treści tych wniosków. Jeżeli wykonanie wniosku mogłoby zagrozić suwerenności lub bezpieczeństwu państwa albo pozostawałoby w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa strony wezwanej, odmawia się jego realizacji zgodnie z treścią art. 19 wyżej wspomnianej umowy - napisał Kujawski.