Polak Łukasz H., skazany w czerwcu przez sąd w Mediolanie na 16 lat i 9 miesięcy więzienia za porwanie brytyjskiej modelki Chloe Ayling, działał świadomie i z "logiczną konsekwencją" zaplanował ten krok - tak brzmi ogłoszone w poniedziałek uzasadnienie wyroku.

Porywacz - stwierdził sąd - był przekonany o tym, że opracowując każdy szczegół, "stworzył doskonały plan", i uważał, że może także odegrać "rolę wybawcy" modelki.

Po tym, gdy nie dostał oczekiwanego okupu, liczył na zyski dzięki uwolnieniu Brytyjki, którą po tygodniu przetrzymywania zawiózł pod brytyjski konsulat. Wierzył też w to, że może mieć wpływ na jej postępowanie - dodano w 70-stronicowym uzasadnieniu. 

Skład sędziowski w ogłoszonym dokumencie położył nacisk na to, że wersja przedstawiona w zeznaniach przez 20-latkę z Wielkiej Brytanii została potwierdzona "w każdym punkcie". 

Z kolei, jak mowa jest w uzasadnieniu, rezultaty dochodzenia zaprzeczają wersji przedstawionej przez porywacza, który mówił, że porwanie było wynikiem jego umowy z modelką, gdyż oboje chcieli odnieść korzyści z opłaconego za nią okupu. Ponadto innym razem Polak twierdził, że porwania dokonał rumuński gang.

Wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie Łukasza H. zapadł przed mediolańskim sądem 11 czerwca. Nie jest on prawomocny.

Polak został uznany za winnego uprowadzenia Chloe Ayling w lipcu ubiegłego roku w Mediolanie.

Według ustaleń śledczych mężczyzna, mieszkający na stałe w Birmingham w Wielkiej Brytanii, zwabił kobietę ofertą sesji zdjęciowej do mieszkania w stolicy Lombardii. Została ona tam pojmana, odurzona, zapakowana do walizki i wywieziona w bagażniku samochodu do stojącego na pustkowiu domu koło Turynu. Modelka była tam przetrzymywana przez tydzień. W tym czasie porywacz próbował zorganizować w internecie licytację, oferując modelkę jako seksualną niewolnicę. Jako cenę wyjściową licytacji podano 300 tysięcy euro w bitcoinach, czyli taką samą, jak wysokość okupu, którego żądanie otrzymała rodzina oraz menedżer modelki. Następnie porywacz, prawdopodobnie w związku z niepowodzeniem aukcji, uwolnił kobietę.

Obrończyni Polaka Bożena Katia Kolakowska wnosiła przed sądem o jego uniewinnienie, podkreślając, że czyn, o który został oskarżony, nie miał miejsca. Obrończyni mówiła, że było to "upozorowane porwanie" dla zdobycia popularności. Potem adwokatka zapowiedziała złożenie apelacji od wyroku prawie 17 lat więzienia.

Sąd, jak się zauważa, nie wziął pod uwagę okoliczności łagodzącej, jaką było uwolnienie kobiety bez okupu.

W toku śledztwa brytyjska policja - w porozumieniu z włoską - zatrzymała w rejonie Birmingham 36-letniego brata Łukasza H., również oskarżonego o udział w pojmaniu Ayling. Michał H. został przewieziony do więzienia w Mediolanie, gdzie czeka na proces.

(nm)