Zabezpieczyliśmy urządzenia podsłuchowe, a także nośniki danych, w tym komputery, na których mogły być rejestrowane nagrania - poinformował rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak. Prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające po tym, jak w jednej z warszawskich restauracji znaleziono podsłuchy. Doszło do tego tuż przed spotkaniem szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Tomasza Siemoniaka z holenderską minister obrony.

Jak informuje reporter RMF FM Paweł Balinowski, formalne śledztwo w tej sprawie zostanie wszczęte dopiero wtedy, gdy potencjalny pokrzywdzony - czyli w tym wypadku minister Siemoniak - złoży wniosek o jego wszczęcie. Procedura działa w ten sposób, ponieważ przestępstwo, do którego, doszło nie jest ścigane z urzędu. 

Prokuratura ma w tej chwili nie tylko urządzenia podsłuchowe, ale też i nośniki danych, w tym komputery z tej restauracji. Nasi prawnicy analizują sprawę, jeżeli będą decyzje, poinformujemy o nich - powiedział rzecznik ministerstwa pułkownik Jacek Sońta.

Rzecznik prokuratury Przemysław Nowak powiedział, że trwa postępowanie sprawdzające w sprawie podsłuchu znalezionego przez SKW w jednej z warszawskich restauracji przed spotkaniem Siemoniaka z minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert.

Postępowanie to - które poprzedza decyzję o wszczęciu śledztwa - prowadzone jest w kierunku art. 267 par. 3 Kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch dla tego, kto "w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem".

Ściganie tego przestępstwa następuje na wniosek pokrzywdzonego, stąd wniosek do Ministerstwa Obrony Narodowej. Nowak dodał, że o ściganie mogą też wnosić inne osoby czujące się pokrzywdzone

Urządzenie było "trwale zamontowane"

Według Nowaka nic nie wskazuje na to, by urządzenie mogące być urządzeniem podsłuchowym założono specjalnie na spotkanie Siemoniaka z holenderską minister. Dodał, że nie wiadomo na razie, czy rejestrowało ono obraz i dźwięk, a jeśli tak, to kto został nagrany. To wymaga badania, które można przeprowadzić tylko w toku śledztwa - podkreślił. Przyznał, że urządzenie było "trwale zamontowane".

Siemoniak zapewniał, że znaleziony podsłuch nie był zagrożeniem dla poufnych informacji. W jego ocenie mógł jednak ucierpieć prestiż Polski. Prezydent Bronisław Komorowski powiedział zaś: "Służby wojskowe działają prawidłowo, bardzo dobrze. Jeżeli ktoś myśli, że jest gdzieś choć kawałek świata wolnego od ryzyka podsłuchu, to się niestety myli". Dodał, że zwłaszcza tam, gdzie spotykają się premierzy, ministrowie, "zawsze jest ryzyko, że ktoś w różnych celach będzie chciał coś podsłuchać. Działają służby, sprawdziły, znalazły" - dodał.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie innych podsłuchów w dwóch innych warszawskich lokalach gastronomicznych, opisanej w ubiegłym roku przez "Wprost". Dotychczas prokuratura ustaliła, że od lipca 2013 roku podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. W tamtej sprawie zarzuty postawiono czterem osobom. 

Podsłuchy znalezione w ramach rutynowego sprawdzania

Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak napisał w czwartek na Twitterze, że podsłuchy znaleziono "w ramach rutynowego, bardzo wnikliwego sprawdzenia" przed jednym z jego oficjalnych spotkań. Ważne rozmowy były wcześniej w MON - zapewnił. Zapraszają mnie ministrowie po rozmowach zagranicą do restauracji i my zapraszamy. Kwestia sprawdzenia lokalu - dodał.

Tę sprawę trzeba wyjaśnić, bo plaga podsłuchów rozlewa się po Warszawie - mówił w rozmowie z RMF FM Marek Biernacki. Szef SKW ma udzielić szerszych informacji sejmowej speckomisji na jej najbliższym posiedzeniu. 

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie podsłuchów w innych dwóch warszawskich lokalach, opisanej w ubiegłym roku przez "Wprost". Dotychczas ustalono, że od lipca 2013 roku nagrano tam kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. W tamtej sprawie zarzuty postawiono czterem osobom.

(md)