Przed lubelskim sądem rozpoczął się proces trzech mężczyzn oskarżonych o podrobienie blisko 500 sztuk banknotów stuzłotowych i zapłacenie nimi za papierosy pochodzące z przemytu. Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia i opisali okoliczności przestępstwa. Jeden z nich jest niepełnosprawny, utrzymuje się z renty, pozostali dwaj są bezrobotni.
Do przestępstwa doszło w grudniu 2009 r. Mariusz Z. i Sebastian M. podrobili w sumie 472 sztuki banknotów 100-złotowych. Wykorzystali do tego sześć prawdziwych banknotów o różnych numerach, które powielili na kolorowej kserokopiarce.
Sfałszowanymi pieniędzmi zapłacili za ponad tysiąc kartonów papierosów różnych marek, przemyconych zza wschodniej granicy. Wartość papierosów sięgała 50 tys. zł.
Transakcji dokonał - specjalnie do tego wynajęty - Grzegorz Z. Otrzymał za to osiem tysięcy zł. Zyskiem ze sprzedaży papierosów mieli podzielić się po połowie Sebastian M. i Mariusz Z.
O oszustwie zawiadomił sprzedawca papierosów. Oskarżeni mężczyźni zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy CBA we wrześniu 2010 r.
Sprawa handlu przemyconymi papierosami przez Henryka M. została wyłączona do odrębnego postępowania. Mężczyzna, wezwany jako świadek na rozprawę, nie stawił się w sądzie. Sąd zdecydował, że wezwie go ponownie oraz zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Mariusza Z., ponieważ przed dokonaniem przestępstwa leczył się on psychiatrycznie.
Grzegorz Z. złożył wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze bez przeprowadzania procesu. Sąd wniosku nie uwzględnił, ale zapowiedział, że weźmie go pod uwagę przy wydawaniu wyroku.
Sąd uchylił tymczasowe aresztowanie wobec Grzegorza K. i Mariusza Z. Wobec pierwszego zastosował dozór policji, a wobec drugiego utrzymał poręczenie majątkowe i zakazał opuszczania kraju.
Wobec Sebastiana M. areszt nie został uchylony, ponieważ w przeciwieństwie do dwóch pozostałych oskarżonych na początku odmawiał on składania wyjaśnień i podawania szczegółów przestępstwa, zdecydował się na to dopiero w poniedziałek przed sądem. Sąd uznał, że postawa Sebastiana M, nadal budzi obawę, że może on wpływać na przebieg postępowania i świadków.
Za fałszowanie pieniędzy grozi kara do 25 lat więzienia, a za wprowadzanie takich pieniędzy w obieg - do 10 lat.