Sytuacja z gazem importowanym ze Wschodu jest gorsza niż rok temu, gdy Rosjanie zakręcili kurek Ukrainie – alarmuje Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Od 1 stycznia miała obowiązywać nowa umowa z rosyjskim koncernem energetycznym Gazprom, ale podpisanie dokumentu wciąż się opóźnia. PGNiG ostrzega, że musimy się liczyć z niedoborami „błękitnego paliwa”.
Obecna sytuacja jest gorsza niż podczas zeszłorocznej wojny gazowej na linii Moskwa-Kijów. Wtedy bowiem polskie magazyny gazu były pełne. Dzisiaj zapasy surowca są mocno uszczuplone. Brakuje surowca, który formalnie do czwartku miała przesyłać spółka RosUkrEnergo, ale od stycznia 2009 r. tego nie robiła.
W nowy rok wchodzimy w trudniejszą sytuacją niż rok temu. Magazyny mamy wypełnione w około 70 procentach, tj. razem z rezerwą strategiczną - stwierdziła Joanna Zakrzewska z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Obecnie polscy odbiorcy korzystają zgromadzonego przez PGNiG, ale jest go już mniej niż 700 milionów metrów sześciennych. Przy obecnej pogodzie – niezbyt wielkich mrozach, pobieranych jest około 15 milionów metrów sześciennych na dobę. Ostrzejsze mrozy mogą spowodować zakłócenia w dostawach dla odbiorców przemysłowych.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, do kolejnej rundy z Gazpromem nie dojdzie wcześniej niż w drugiej połowie stycznia. Posłuchaj: