Przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Prawa i Sprawiedliwości domagają się dymisji wiceministra Tadeusza Jarmuziewicza w związku z informacjami ujawnionymi przez RMF FM. „Dajemy mu tydzień na honorowe zrzeczenie się funkcji” - zapowiedział Arkadiusz Szymański z PiS.
Głos w sprawie nieformalnego spotkania wiceministra Tadeusza Jarmuziewicza z przedstawicielami wykonawcy odcinka autostrady A1 zabrali w imieniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej posłowie Dariusz Joński i Wojciech Szewko. Stwierdzili, że ich klub rozważa złożenie w przyszłym tygodniu wniosku o informację rządu dotyczącą kontaktów wiceministra Jarmuziewicza z firmą Alpine Bau. W związku z tą formą konsultowania się nie mamy innego wyjścia, jak tylko i wyłącznie wnioskować do pana premiera, żeby jak najszybciej wyciągnął wnioski personalne wobec pana wiceministra i odwołał go - powiedział Joński. To taki nowy sposób konsultowania inwestycji drogowych - ironizował, odnosząc się do spotkania wiceministra, przedstawicieli firmy i lokalnych władz w jednej z restauracji w Mszanie.
Posłowie SLD stwierdzili, że sprawę powinien wyjaśnić premier Donald Tusk. Naszym zadaniem premier powinien poinformować, co to za nowe praktyki spotykania się i ustalania inwestycji drogowych w restauracjach. Albo to był wyjątkowy przypadek i tylko i wyłącznie dotyczy pana wiceministra, albo dotyczy być może innych wiceministrów, którzy wybierają takie, a nie inne miejsca - tłumaczył Joński. Szewko ocenił, że wiceminister transportu jest albo osobą "skrajnie niefrasobliwą", albo zlekceważył zalecenie szefa resortu Sławomira Nowaka, by z wykonawcami inwestycji drogowych spotykać się tylko w obecności przedstawicieli GDDKiA. Jeśli tak, to jest osobą absolutnie krnąbrną, nieposłuszną i grającą swojemu szefowi na nosie - mówił polityk Sojuszu. Dodał, że jest jeszcze trzecia możliwość, że jego relacje z przedsiębiorcami "są niejednorazowe i mają bardziej skomplikowany charakter".
Odejścia Jarmuziewicza z funkcji w ministerstwie domaga się także Prawo i Sprawiedliwość. Na zorganizowanej w Opolu konferencji prasowej sekretarz regionalnej struktury tej partii powiedział, że jego ugrupowanie oczekuje tego, że minister sam złoży rezygnację. Dajemy panu Jarmuziewiczowi tydzień na honorowe zrzeczenie się funkcji, do czasu wyjaśnienia sprawy przez CBA. Jeśli tego nie zrobi nasz klub parlamentarny skieruje oficjalny list do pana premiera - bo być może w nawale obowiązków, ta sprawa mu gdzieś umknęła - tłumaczył Szymański. Dodał, że jeśli Jarmuziewicz nie odejdzie sam i nie zdymisjonuje go też premier, to "całe odium sprawy" spadnie właśnie na Donalda Tuska, który "toleruje takie rzeczy w swoim rządzie".
W opublikowanym dziś oświadczeniu Tadeusz Jarmuziewicz stwierdził, że sytuacja ujawniona w notatce GDDKiA jest przedstawiona w sposób sensacyjny, który powoduje "niepotrzebne nieporozumienia wokół bezspornej sprawy". Oskarżył też przedstawicieli generalnej dyrekcji, że publikacją ujawnionego przez RMF FM dokumentu chcą ukryć własne zaniedbania. Kolejny raz wykonawca niedokończonego odcinka A-1 schodzi z placu budowy, a odpowiedzialni za to urzędnicy GDDKiA nie rozwiązują problemu przedłużającej się w nieskończoność budowy strategicznego odcinka A-1 - wyjaśnił. Przejezdność autostrady A-1 nie jest zapewniona, a termin zakończenia budowy nieznany. Drogi lokalne są zniszczone i niestety brak jest zaangażowania GDDKiA w rozwiązanie tego problemu - dodał.
Wiceminister przedstawił też swoją wizję opisanego w notatce spotkania, które odbył 22 kwietnia. Na placu budowy odbyła się rada budowy z udziałem urzędników GDDKiA i wykonawcy z moim udziałem. Po spotkaniu na placu budowy, z inicjatywy posła Krzysztofa Gadowskiego, zgodziłem się wziąć udział w spotkaniu z władzami gminy Mszana, odbywającym się w urzędzie gminy. Spotkanie dotyczyło problemu naprawy przez wykonawcę zniszczonych dróg lokalnych. Sprawa ta była wielokrotnie zgłaszana przez samorządowców, niestety bez reakcji ze strony regionalnej dyrekcji GDDKiA. Po spotkaniu, w którym uczestniczyło kilkunastu przedstawicieli gminy, wykonawcy, poseł i ja udaliśmy się do pobliskiej restauracji na krótki obiad roboczy, na którym kontynuowano rozmowy na linii władze gminy-wykonawca - opisywał.
Partyjny kolega Jarmuziewicza Krzysztof Kwiatkowski stwierdził, że dobrze się stało, iż CBA wszczęło postępowanie w związku z postępowaniem wiceministra transportu. W związku z informacjami, o których się dowiedzieliśmy, bardzo dobrze, że postępowanie w tej sprawie prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne - powiedział.
W rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że śledczy wstrzymają się z podjęciem postępowania w sprawie wiceministra Transportu Jarmuziewicza do czasu zakończenia pracy przez CBA. Poczekajmy na stosowne działania - stwierdził. Pierwszorzędną rolę powinno odegrać Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jeżeli do prokuratury trafią określone informacje, które mogłyby wskazywać na to, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, to prokuratura oczywiście podejmie z urzędu stosowne czynności - tłumaczył.