Angelina Jolie podjęła słuszną decyzję, poddając się operacji usunięcia obu piersi - uważa onkolog, prof. Tadeusz Pieńkowski. Aktorka zdecydowała się na zabieg profilaktycznie - z powodu genetycznego obciążenia. W Polsce na tego rodzaju operacje decyduje się bardzo niewiele kobiet zagrożonych rakiem.
W artykule opublikowanym na łamach "New York Timesa" Jolie napisała, że jest nosicielką genu BRCA1, który zwiększa zarówno ryzyko raka piersi, jak i jajników. Chcąc uniknąć losu swej matki, która zmarła na raka w wieku 56 lat, aktorka poddała się operacji obustronnej mastektomii. W artkule zasugerowała jednak również, że to dopiero pierwszy krok. Moi lekarze oszacowali ryzyko zachorowania przeze mnie na raka piersi na 87 procent, a na raka jajników - na 50 procent. (...) Kiedy dowiedziałam się, jaka jest moja sytuacja, zdecydowałam się działać. Zaczęłam od piersi, bo w moim przypadku ryzyko raka piersi jest większe niż raka jajników - napisała.
Prof. Tadeusz Pieńkowski, szef kliniki onkologicznej Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku, potwierdza, że obawy Jolie były słuszne. Kobiety z genami BRCA1 i BRCA2 wykazują o 60-80 procent większe ryzyko zachorowania na raka piersi - podkreśla i dodaje, że w takiej sytuacji trudna decyzja aktorki była jak najbardziej uzasadniona.
Wskazania do tego rodzaju operacji profilaktycznych są stosowane w onkologii od wielu lat. W Polsce od dawna przekonuje do nich prof. Jan Lubiński, genetyk onkologiczny z Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Wykonywane są tam operacje profilaktycznego usunięcia jajnika oraz piersi u osób z predyspozycjami genetycznymi do nowotworów. W innych ośrodkach na terenie kraju takie zabiegi również są wykonywane.
Nie wszystkie jednak kobiety zagrożone rakiem decydują się na tego rodzaju operacje. To trudna decyzja, bo trzeba usunąć zdrowy narząd. Mówimy jedynie o ryzyku, nie ma przecież pewności, czy faktycznie dojdzie do rozwoju choroby - przyznaje prof. Pieńkowski.
W Polsce na profilaktyczne zabiegi usunięcia obu piersi (nazywane podwójną mastektomią) decyduje się bardzo niewiele kobiet zagrożonych rakiem z powodu rodzinnych skłonności do nowotworu lub z wykrytym genem zwiększającym ryzyko choroby.
W przypadku Angeliny Jolie ryzyko zachorowania na raka piersi spadło po operacji z 87 procent do mniej niż 5 procent.