Nie żyje Grzegorz Dominik, polski nurek, odkrywca takich wraków jak „Goya” czy „Steuben”, były mistrz świata w nurkowaniu na głębokościach. Zginął w czasie nurkowania w okolicy Darłowa na głębokości około 40 metrów, testował nowy sprzęt.
Nurka odnalazł jego kolega. Grzegorz Dominik utonął w odległości około 12 mil od brzegu.
Wieczorem z portu nie wypłynęły służby ratownicze – przeszkodził wiatr o sile 5 stopni w skali Beauforta. Miejsce, w którym utonął nurek, zostało oznaczone bojami.
Statek Nord Star, na pokładzie którego wypłynęli nurkowie, zawrócił do portu w Darłowie. Tam przyjechali policjanci i prokuratorzy, którzy chcą rozmawiać ze świadkami wypadku. Przesłuchanie załogi i nurków ma wyjaśnić okoliczności tragedii – mówi w rozmowie z RMF Maciej Karczyński z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Grzegorz Dominik był specjalistą od nurkowania głębokiego. Jako pierwszy Polak zszedł na głębokość 208 metrów. Pierwszy samotnie przepłynął po dnie jezioro Hańcza – przez trzydzieści minut w przeraźliwym zimnie płynął na głębokości stu metrów, opierając się głównie na wskazaniu kompasu.