KE nie będzie na razie karać Polski za wprowadzone jednostronne embargo na zboże z Ukrainy i ich śruty. Potwierdzają się informacje naszej dziennikarki w Brukseli, która donosiła, że „KE na razie przymknie oko na jednostronne blokady”.
Rzeczniczka KE Miriam Garcia Ferre w przesłanym RMF FM oświadczeniu przekazała: "Jesteśmy świadomi niektórych zapowiedzi państw członkowskich dotyczących środków jednostronnych. Musimy je przeanalizować, więc na tym etapie nie możemy komentować. Teraz skupiamy się na wdrożeniu i uruchomieniu właśnie ogłoszonego nowego systemu".
Chodzi o środki prawne, np. licencje eksportowe, które Ukraina ma wprowadzić w ciągu najbliższych 30 dni. Oznacza to, że KE skupi się teraz na wdrażaniu i monitorowaniu instrumentów, które zastosuje Ukraina, by zapobiec nadmiernemu eksportowi produktów rolnych, a nie karaniu krajów, które ustanowiły jednostronne blokady.
Bruksela przypomina, że w poniedziałek odbędzie się posiedzenie tzw. Platformy Koordynacyjnej, w skład której wchodzą przedstawiciele Ukrainy, pięć krajów sąsiadujących z nią i KE. Kijów ma na tym spotkaniu przedstawić środki, które miał wprowadzić od wczoraj, aby nie dochodziło do zalewu rynków krajów sąsiadujących czterema produktami (pszenicą, kukurydzą, rzepakiem i nasionami słonecznika).
"Na posiedzeniu Platformy w poniedziałek (18 września) po południu Ukraina przedstawi środki wprowadzone od 16 września i przedłoży plan działania" - czytamy w oświadczeniu.
W tym komunikacie nie ma zapowiedzi podjęcia jakichś działań wobec Polski, Węgier czy Słowacji, które wprowadziły jednostronne blokady ukraińskiego importu. A KE miałaby do tego prawo, bo są one sprzeczne z jednolitym rynkiem. "W tej chwili ważne jest, aby wszystkie kraje pracowały w duchu kompromisu i konstruktywnie się angażowały" - czytamy w dokumencie.
Jak nieoficjalnie ustaliła dziennikarka RMF FM, Polska jest jednak mocno rozczarowana pracami Platformy Koordynacyjnej. Nie zadziałała i nie zadziała - usłyszała reporterka RMF FM w Warszawie. Polskie władze uważają, że decyzja KE o nieprzedłużaniu embarga była polityczna, a nie oparta na wnioskach Platformy. Warszawa ma się więc teraz raczej skupiać na forach Rady (czyli tam, gdzie najwięcej do powiedzenia mają kraje członkowskie, a nie KE), czy na grupach roboczych.
Nie będziemy lekceważyć żadnych spotkań, ale będziemy skupiać się na tych, gdzie jest nasz interes - powiedział rozmówca RMF FM i przypomniał, że na forum Platformy Polska była fałszywie oskarżana przez Ukrainę o celowe kontrole fitosanitarne i tworzenie kolejek na przejściach. Zauważył także, że dane i statystyki mówiące o tym, że zakaz nie szkodzi Ukrainie, nie zostały uwzględnione przy podejmowaniu decyzji przez KE.