Łódzka policja rozbiła gang narkotykowy kierowany zza krat. Podejrzani wpadli w więzieniach w Gdańsku, Siedlcach, Łowiczu i Łodzi. Usłyszeli kolejne już zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się wprowadzaniem na rynek znacznych ilości narkotyków. W sumie w sprawie zatrzymano 11 osób, a policjanci zapowiadają, że to nie koniec.
Pierwsze zatrzymania miały miejsce w czerwcu 2008 roku. Kolejne uderzenie w grupę nastąpiło kilka miesięcy później. Zlikwidowane zostało wówczas laboratorium, produkujące amfetaminę we wsi pod Wołominem. Kryminalni oszacowali, że od marca 2008 roku przestępcy mogli wyprodukować nawet kilkaset kilogramów narkotyku.
Na ślad laboratorium policjanci wpadli w czerwcu 2008 roku. Rozpracowywali wówczas nową siatkę dilerów, działających na terenie województw łódzkiego, mazowieckiego i wielkopolskiego. Jako pierwsi w ręce funkcjonariuszy wpadli dwaj mężczyźni z Żyrardowa i Ostrowa Wielkopolskiego oraz kobieta – mieszkanka Łasku. W damskiej torebce policjanci znaleźli ponad 2 kilogramy amfetaminy. Zatrzymani usłyszeli zarzuty wprowadzania do obrotu znacznych ilości środków odurzających, za co grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Podobne zarzuty usłyszał zatrzymany wkrótce mieszkaniec Zduńskiej Woli.
W kolejnym etapie śledztwa ustalono, że laboratorium prowadził 29-letni mieszkaniec Wołomina. W domu swojego 60-letniego znajomego, znajdującym się w lesie na skraju odludnej wsi w gminie Radzymin, zgromadził sprzęt i składniki do produkcji amfetaminy. W październiku mężczyzna został zatrzymany, później łódzcy antyterroryści przypuścili szturm na laboratorium. W garażu posesji odkryli pięć linii technologicznych, z których każda mogła jednorazowo wyprodukować około 20 kilogramów amfetaminy.
Sprawa jest rozwojowa, policjanci zapowiadają bowiem kolejne zatrzymania.