Opiekunowie dorosłych osób niepełnosprawnych zostają na święta przed Sejmem. Od 23 dni żyją tam w miasteczku namiotowym. Domagają się świadczeń wyższych niż tylko 520 złotych miesięcznie.
W tej chwili na Wiejskiej jest 10 osób. Protestujący wierzą, że ich akcja przyniesie jednak skutek i dostaną przynajmniej takie same świadczenia, jak opiekunowie niepełnosprawnych dzieci. Dlatego już zaczynają się tu szykować na święta wielkanocne. Jutro idziemy o 10 poświęcić święconkę, niedziela świąteczna, dzisiaj po południu zacznę gotować jajka. Kuchnię mamy tutaj taką, jaką mamy - mówi protestująca Danuta Bodzioch z Krakowa.
Wszyscy będą tu sobie składać życzenia skierowane do rządzących. Żeby im sumienie jakoś się odezwało, otworzyli serce - mówi Danuta Bodzioch. Rząd na razie nie ma zamiaru im pomóc.
Zgodnie z rządową propozycją opiekunowie osób niepełnosprawnych, którzy utracili prawo do świadczeń pielęgnacyjnych, otrzymają zwrot zaległych pieniędzy wraz z ustawowymi odsetkami (ok. 5,5 tys. zł). Przywrócone zostanie im również prawo do zasiłku, niezależnie od kryterium dochodowego, jednak w wysokości 520 zł - tyle wynosiło świadczenie pielęgnacyjne przed zakwestionowaną nowelizacją. Obecnie jest to 820 zł - takie świadczenie dostają w tej chwili rodzice niepełnosprawnych dzieci.
Ustawa nie przywraca opiekunom dorosłych niepełnosprawnych prawa do świadczenia pielęgnacyjnego, ale wprowadza nowy rodzaj zasiłku przeznaczonego specjalnie dla tej grupy. Z tego powodu protestujący przed Sejmem opiekunowie uważają, że ustawa nie realizuje wyroku TK. Zapowiadają, że jeśli wejdzie w życie, zrobią wszystko, by ponownie trafiła do Trybunału.
(mpw)