Edukacja i pieniądze - to dwie sprawy, które zwracają szczególną uwagę we wtorkowych wydaniach dzienników. Szczegóły w naszym przeglądzie!
Wtorkowy "Fakt" pisze o tym, że rząd szuka oszczędności, gdzie tylko może, a jednocześnie z roku na rok ministerialni urzędnicy dostają coraz wyższe nagrody. "W 2010 r. na premie dla urzędników w ministerstwach poszło 105,6 mln zł, rok później - 108,6 mln zł, a w całym 2012 roku już 115,2 mln zł" - wylicza tabloid. "Jeśli wszystkim każe się oszczędzać, a jednocześnie wypłaca się takie nagrody, jest to po prostu nie fair" - komentuje ekonomista Marek Zuber. "Tym bardziej, że teraz wynagrodzenia urzędników są często wyższe niż w innych sektorach gospodarki" - dodaje.
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze o raporcie Najwyższej Izby Kontroli, która nie zostawia suchej nitki na urzędnikach resortu edukacji. "Ministerstwo Edukacji Narodowej słabo radzi sobie z wydawaniem pieniędzy z Unii Europejskiej" - informuje. Dodaje, że to nie pierwszy raport, który uderza w podwładnych Krystyny Szumilas. W poprzednim NIK bardzo krytycznie ocenił przygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków.
"Za niespełna tydzień, w dniach 25-26 października, w Czechach odbędą się przyspieszone wybory do parlamentu" - informuje "Gazeta Polska Codziennie". Podkreśla, że po raz pierwszy od 11 lat w czeskiej izbie niższej może zasiąść Polak. Możliwe, że będzie to wiceburmistrz czeskiego Cieszyna Stanisław Folwarczny z Obywatelskiej Partii Demokratycznej.