Izraelski rozkaz wstrzymania akcji wojskowych przeciwko Palestyńczykom to jedynie trik - powiedział agencji AFP palestyński minister Ahmed Abdel Rahman. Wczoraj minister obrony Izraela Benjamin Ben Eliezer nakazał, by armia nie podejmowała żadnych działań zaczepnych i odpowiadała ogniem jedynie w przypadku, gdy zostanie ostrzelana.
"To taki rodzaj manewrów na szczycie władzy, izraelski premier Ariel Szaron chce stworzyć wrażenie, że zaakceptował raport Mitchella" - powiedział Rahman. Opublikowany przedwczoraj raport Mitchella postuluje między innymi, by Izrael nie nadużywał siły wobec palestyńskich demonstrantów i przestał budować nowe osiedla żydowskie na terenach Autonomii. Palestyńczycy mieliby natomiast aresztować terrorystów islamskich, odpowiedzialnych za zamachy bombowe. Na razie jednak plan ten pozostał w sferze zamierzeń. Minionej nocy w pobliżu osiedli Gilo i Beit Dżala koło Jerozolimy doszło do strzelaniny pomiędzy Palestyńczykami i izraelską armią.
Radykalne islamskie ugrupowanie Hamas szykuje kolejne ataki. Podczas zorganizowanej w stolicy Libanu konferencji liderzy palestyńskiej organizacji zapowiedzieli, że po ostatnich udanych akcjach terrorystycznych, w których zginęło 6 Izraelczyków grupa przygotowuje kolejne samobójcze zamachy bombowe. W transmitowanym przez telewizję Hezbollahu przemówieniu jeden z liderów Hamasu Usama Hamdan wezwał do przeprowadzenia kolejnych 24 ataków bombowych. "W ubiegły piątek przeprowadziliśmy samobójczy atak bombowy numer 6. Cztery dalsze są już przygotowywane. Nastąpią one bardzo szybko, szybciej niż premier Izraela - Szaron się spodziewa, i to nie będzie koniec naszych działań, ponieważ po tych czterech nastąpi kolejne dziesięć, a po nich kolejne dziesięć i tak będzie dopóki nie osiągniemy zwycięstwa." - mówił Hamdan. Hamas sprzeciwia się palestyńsko-izraelskiemu dialogowi pokojowemu. Działacze palestyńskiego ugrupowania odpowiadają za przeprowadzenie wielu samobójczych akcji terrorystycznych wymierzonych w obiekty izraelskie.
foto EPA
11:40