Budzi się co dwie godziny i głośnym chrumkaniem domaga się mleka. Choć jest pod dobrą opieką, czas nagli. Dla maleńkiego dzika ze Szczecina trzeba jak najszybciej znaleźć zastępczą matkę. Inaczej zwierzę za bardzo się oswoi.
Warchlak ma około tygodnia. W weekend na obrzeżach Szczecina znaleźli go przechodnie. Malec utknął w studzience kanalizacyjnej. Przez dwie godziny na wezwania nie odpowiadała ani straż miejska, ani łowczy. Dlatego znalazcy podjęli decyzję, aby wyciągnąć świnkę z pułapki. Pasiasty dzik trafił do Fundacji "Dzika Ostoja". Był wyczerpany i poobcierany, widać walczył, żeby się wydostać z pułapki. Szybko doszedł do siebie. Co trzy godziny wypija pełną butlę mleka, zaczyna rozrabiać i brykać. Na szczęście dużo też śpi - mówi Marzena Białowolska, która została tymczasową mamą dla dzika. Od trzech dni wstaje kilka razy w nocy, żeby nakarmić malucha, a potem pogłaskać go po brzuszku. Maluch się tego ewidentnie domaga. Chciałby, żebym siedziała przy nim na podłodze, on wtedy wchodzi mi na kolana i chce, żeby go głaskać i drapać. Samice dzików po karmieniu liżą młode po brzuszkach, widać mały traktuje mnie jak mamę - dodaje.
Fundacja cały czas szuka też lochy z młodymi w podobnym wieku. To jedyna nadzieja, żeby dzik wrócił na wolność. Chcemy go podrzucić do stadka młodych. Jest szansa, że jak się wmiesza w inne warchlaki, a ich zapach się wymiesza, locha go potraktuje jak swojego. To oczywiście jest ryzykowne, to tylko zwierzę, nie możemy być pewni w 100 proc. jak się zachowa - wyjaśnia opiekunka dzika. Małego trzeba wypuścić jak najszybciej. Z każdym dniem coraz bardziej przyzwyczaja się do człowieka. Jeśli ktoś zauważył w okolicach Szczecina lochę z okołotygodniowymi dziećmi, prosimy żeby dał nam znać - mówi Białowolska.
Jeśli mały dzik oswoi się za bardzo, będzie to oznaczać dla niego życie w niewoli.