Oddział dziecięcy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku znów przyjmuje pacjentów. Lecznica zawiesiła przyjęcia pod koniec stycznia. Powodem był brak lekarzy, którzy trafili na izolację po tym, jak wykryto u nich dodatni wynik testu na obecność koronawirusa.
Na oddziale hospitalizowanych jest 15 dzieci. Wśród nich jeden mały pacjent z Covid-19.
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku jest leczonych 47 osób zakażonych koronawirusem, a w działającym obok szpitalu tymczasowym 50.
Specjaliści podkreślają, że są dwie grupy dzieci, które po zakażeniu koronawirusem trafiają do szpitali najczęściej. To niemowlęta i starsze nastolatki, w wieku piętnastu i szesnastu lat. Żaden z naszych pacjentów nie był zaszczepiony przeciwko koronawirusowi. Znaczącym czynnikiem ryzyka jest otyłość. Jeden z naszych nastoletnich pacjentów ważył 125 kilogramów - podkreśla profesor Ernest Kuchar, szef Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.
To zaczęło się wraz z czwartą falą. Wariant Delta zmienił wiele. Dziecko trafia do szpitala, kiedy go potrzebuje. Jeżeli dziecko wymaga tlenu, ma duszność, szpital jest niezbędny. Dzieci w porównaniu z dorosłymi bardzo rzadko tak ciężko przechodzą zakażenie koronawirusem. To zaczęło się zmieniać jesienią. Teraz mamy wariant Omikron: łagodniejszy, ale jest go więcej, nadrabia ilością. Jeżeli choruje więcej dzieci, to nawet przy mniejszym odsetku powikłań to się przekłada na ogromną liczbę hospitalizacji, ogromną oczywiście jak na dzieci, bo powinniśmy zdawać sobie sprawę, że koronawirus to głównie problem osób dorosłych - dodaje profesor Ernest Kuchar w rozmowie z naszym dziennikarzem.