Skrajnie wygłodzone psy i szkielety zwierząt - oto co zobaczyli Inspektorzy OTOZ Animals, którzy skontrolowali jedną z hodowli pod Tczewem. Wstrząsającą relację swojej wizyty zamieścili na Facebooku.
Inspektorzy OTOZ Animals opisali swoją kontrolę jednej z hodowli psów w małej miejscowości w powiecie tczewskim na facebookowej stronie schroniska dla bezdomnych zwierząt w Starogardzie Gdańskim. Dostaliśmy informację od osób, które wcześniej kupiły w tej hodowli psa. Zwierzę było zaniedbane, chore, wymagało leczenia. Postanowiliśmy sprawdzić to miejsce - mówi w rozmowie z Onetem Damian Szank, zastępca kierownika schroniska bezdomnych zwierząt w Starogardzie Gdańskim.
Relacja inspektorów jest wstrząsająca. Zwierzęta były skrajnie zaniedbane i trzymane w skandalicznych warunkach. W hodowli przebywało ponad 30 psów, ale też np. koza. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem i już nigdy nie chcę czegoś takiego oglądać - komentuje Szank.
Zwierzęta były tak głodne, że zaczęły przy nas jeść rozmoczone kartony. Łzy same napływały do oczu. Każdy pies był wychudzony, chory, z zaropiałymi oczami. Zwierzęta były skołtunione, zapchlone, pogryzione z ranami na ciele - pisze dalej Szank.
Psy były trzymane w ciemnych pomieszczeniach, bez dostępu do wody. Niektóre zwierzęta były już martwe ale nikt nie uprzątnął zwłok. Inspektorzy natrafili nawet na szkielet psa.
Łącznie z hodowli zabrano 34 psy, w tym shih tzu, golden retrievera, chihuahua oraz yorka.
Trafiły pod opiekę weterynarzy. Jeden pies jest w stanie krytycznym, inne powoli wracają do zdrowia - mówi Szank.
OTOZ Animals skierował sprawę do prokuratury. Jak dowiedział się Onet, ta hodowla istniała już od kilku lat. Okazuje się, że prowadziło ją jedno ze stowarzyszeń, które pod swoją opieką ma takich hodowli więcej.
Już prawie 150 osób zgłosiło się do schroniska w Starogardzie Gdańskim. Deklarują, że chcą adoptować poszkodowane psy.
Ocalałe z hodowli zwierzęta przechodzą kwarantannę. Ich adopcja może się rozpocząć po 19 marca.
