"Macie wiele za uszami zatrudniając wytatuowanych kierowców. Jest to niedopuszczalne zatrudniać wytatuowanych satanistów i przestępców" - brzmi jedna ze skarg, jakie trafiły do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie. Dziennie do urzędników trafia 120 różnego rodzaju pism.

W ciągu roku korespondencja dotycząca komunikacji miejskiej to aż 45 tysięcy listów i maili. Tylko w ubiegłym roku komórka zajmująca się przyjmowaniem skarg i wniosków odpowiedziała na 1,5 tysiąca różnego rodzaju spraw.

To wnioski, petycje, ale zdarzają się wśród nich też donosy na sąsiada, anonse matrymonialne oraz komentarze o współpasażerach, kierowcach i urzędnikach. Są też wiadomości o bardziej oryginalnej treści. "Napromieniowanie i radiacja telefonów pasażerów osiąga z pewnością poziom molekularnego rażenia cząsteczkowo - nuklearnego przyczyniając się bardzo mocno do zmian u tych nieświadomych ludzi i uszkodzenia ich kodów genetycznych ludzkiego DNA" - to fragment postulatu o wprowadzenie zakazu używania telefonów komórkowych w komunikacji miejskiej.

"Klientelę usług przewozowych stanowią jakby nie ludzie, lecz potwory lub jacyś sataniści lub nazistowski element dopiero co wypuszczony z zakładów karnych, obozów koncentracyjnych czy katowni syberyjskich" - tak jeden z pasażerów oceniał tych, z którymi zmuszony jest podróżować.

Zdarzają się też prośby o nagrodę. "Nie domagam się niczego za darmo. Wykazałem i ujawniłem mocne przestępstwo, powiadomiłem odpowiednie komisariaty, dzielnicowego Pogodna i Niebuszewa. Proszę o pozytywne rozstrzygnięcie zwieńczone nagrodą dla mnie. I tak macie wiele za uszami zatrudniając wytatuowanych kierowców. Jest to niedopuszczalne zatrudniać wytatuowanych satanistów i przestępców (...)"  - napisał oburzony pasażer, który w autobusie znalazł nalepkę z liściem marihuany.

Do tego dochodzą zgłoszenia telefoniczne. jest ich kilkadziesiąt dziennie. Dzięki wsparciu urzędników, udało się w zeszłym roku odnaleźć kilka zgub. W poprzednich latach udało się uratować porwanego, rudego pieska, a interwencje pracowników centrali ruchu przyczyniły się między innymi do ustalenia miejsca zaginionych. Jednak dyspozytorzy odbierają także telefony w sprawie porannej pobudki, zamówienia pizzy lub zakupów z dostawą do domu. Niejednokrotnie, szczególnie podczas służb nocnych, prośby dotyczą taksówek wprost do domu lub przekazanie żonie, że mąż się spóźni - mówi Hanna Pieczyńska, rzecznik Zarządu Dróg.

Opracowanie: