Katowicka policja zatrzymała 21-letniego listonosza, który sfingował napad na siebie. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Grozi mu do 5 lat więzienia.
21-latek twierdził, że podczas roznoszenia poczty został napadnięty na klatce schodowej. Napastnik miał obezwładnić go gazem łzawiącym i zabrać mu saszetkę z pieniędzmi, w której było kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Funkcjonariusze nie uwierzyli słowom listonosza i zaczęli podejrzewać, że napadu nie było. Ich podejrzenia się potwierdziły. Okazało się też, że 21-latkowi pomagał 23-letni mężczyzna wcześniej skazany na kradzież.
Obydwaj oszuści przyznali się do winy. Listonosz usłyszał zarzuty kradzieży pieniędzy, składania fałszywych zeznań i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Drugi z mężczyzn usłyszał zarzut kradzieży i trafił do zakładu karnego - tłumaczył rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel. Ukradzionych pieniędzy do tej pory nie udało się odnaleźć.