Nie wierzymy w rządowe gwarancje podwyżek - mówią lekarze i już przygotowują się do kolejnej akcji protestacyjnej. Wszystko z powodu wadliwej - ich zdaniem - ustawy, która miała zapewnić medykom wyższe pensje.
W ustawie o podwyżce wynagrodzeń dla pracowników służby zdrowia nie wymieniono wszystkich lekarzy - nie ma w niej np. stażystów, lekarzy więziennych i szefów przychodni. Ustawa obowiązuje tylko do końca roku i nie wiadomo, co będzie dalej.
Lekarze i pielęgniarki domagają się dodatkowych rozporządzeń, które przyznałyby im m.in. większą liczbę dni wolnych od pracy i urlopy na szkolenia. Lekarze bez specjalizacji chcą zarabiać 5 tysięcy miesięcznie, a ze specjalizacją ponad 7 tysięcy. Resort zdrowia twierdzi jednak, że na kolejne żądania medyków nie ma pieniędzy. Reakcją na brak podwyżek może być strajk lekarzy na przełomie kwietnia i maja.