O godzinie 22 została wznowiona produkcja w przetwórni owoców i warzyw w Kwidzynie, której 90 pracowników podtruło się czadem. Prokuratura i inspekcja pracy wydały takie pozwolenie już wczoraj. Zastrzeżenia – niezwiązane z zatruciem pracowników – miał jednak sanepid.
Sanepid nałożył na zakład najwyższą, 500-złotową karę, za nieutrzymywanie norm sanitarnych. Problemem była łuszcząca się farba na suficie nad miejscem, w którym była pakowana gotowa żywność. Mogło to stwarzać ryzyko jej zanieczyszczenia - powiedział naszemu reporterowi Kubie Kałudze zastępca dyrektora kwidzyńskiej stacji sanepidu.
Nad spełnieniem wymaganych norm pracowano w Kwidzynie przez cały dzień, bo zakład chciał jeszcze dzisiaj wznowić przerwaną w nocy z poniedziałku na wtorek pracę.
Dziś ze szpitala wyszedł ostatni z 90 pracowników przetwórni, którzy kilka dni temu podtruli się tlenkiem węgla. Z opinii biegłego wynika, że czad pochodził od napędzanych propanem-butanem wózków widłowych.
Wczoraj także podano informację, że w hali produkcyjnej kwidzyńskiej przetwórni nie było wentylacji. Ze wstępnej opinii biegłego wynika, że był jedynie otwór, który nie spełniał norm wymiany powietrza. Pełnomocnik zarządu grupy kapitałowej, która jest właścicielem kwidzyńskiej przetwórni, mówił, że zakład działał tak od lat.
W październiku w zakładzie został przeprowadzony audyt, który nie wykazał przekroczonego stężania tlenku węgla. Według prokuratury jednak, kilka dni temu doszło do masowego zatrucia, bo były realizowane większe niż zwykle zamówienie i przetwórnia zwiększyła produkcję. Wózki widłowe pracowały zatem więcej i dłużej niż zazwyczaj.
Wszczęto już śledztwo - na razie w sprawie narażenia życia lub zdrowia wielu osób w wyniku rozprzestrzenienia substancji trujących. Głównym celem jest ustalenie osób odpowiedzialnych za to, że co najmniej godziły się albo akceptując ten stan jaki był, to znaczy mając wiedzę na temat tego, że ta hala nie spełnia standardów, dopuściły do kontynuowania produkcji w takich warunkach i pociągnięcie ich do odpowiedzialności karnej. Bo nie wyobrażam sobie, żeby to nie zostało ustalone. Tylko potrzebujemy czasu - mówił wczoraj szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie Piotr Jankowski.