Prokuratura zajmie się sprawą granatu znalezionego w paczce z odzieżą w Kłobucku w Śląskiem. Śledczy czekają teraz na dokumenty, które ma przekazać im policja. Wiadomo, że granat był prawdziwy, ale na szczęście nie mógł eksplodować.

Paczka pochodziła ze Szwecji. Tam w ramach akcji charytatywnej zbierana jest odzież. Ubrania - w tym przypadku ważyły one w sumie około dwóch ton - pakowane są do kontenerów i trafiają do Polski, gdzie w wyznaczonych sklepach są sortowane i sprzedawane.

I jeden z takich sklepów jest właśnie Kłobucku. Tam w jednej z paczek między ubraniami leżał prawdziwy granat z czasów ii wojny światowej, ale na szczęście - jak się potem okazało - nie było w nim ani materiału wybuchowego ani zapalnika.

Niemniej prokuratura będzie teraz sprawdzać, kto i dlaczego wrzucił granat do paczki i jak to możliwe, że żadne urządzenia w czasie transportu do Polski go nie wykryły.


(j.)