Szturm nie był planowaną operacją - twierdzi szef rosyjskich sił bezpieczeństwa. Ale nawet jeżeli to prawda, można pytać, kto odpowiada za dzisiejszą tragedię. Kto odpowiada w sensie politycznym.
Zdaniem wielu specjalistów, do wydarzeń w Biesłanie nie mogło dojść bez wiedzy i zgody prezydenta Władimira Putina. Czy zatem on odpowie politycznie? Czy czarny piątek w Osetii będzie końcem ery jego panowania?
Według Witalija Potnikowa, dziennikarza moskiewskiego Radia Swoboda, Putinowi nic nie grozi. Według mnie, niczego nowego nie będzie. Zostanie jedynie ogłoszona żałoba narodowa i wszystko. Nie liczymy na to, że zmieni się sytuacja prezydenta Putina i sprawa jego poparcia. Tak było też podczas Dubrowki i feralnego musicalu Nord Ost - powiedział RMF.
Na razie Kreml milczy, ale jeszcze wczoraj prezydent Putin zapewniał, że nie ma nic ponad życie zakładników. Najważniejsze nasze zadanie polega na tym, by w obecnej sytuacji uratować życie i zdrowie tych, którzy stali się zakładnikami. Polityczne zapewnienia minęły się z rzeczywistością. Po raz kolejny okazały się nic nie warte.