Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz przedstawiciele rodzin ofiar rzezi wołyńskiej pojawili się na konferencji w Domu Arcybiskupów Warszawskich z transparentem z napisem: "Ukraino! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?". Interweniowała policja.
W piątek w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie rozpoczęły się trzydniowe obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej. Po nabożeństwie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki i arcybiskup większy kijowsko-halicki, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk wzięli udział w konferencji prasowej w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
W trakcie konferencji na sali pojawił się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, krewny ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu, oraz przedstawiciele rodzin ofiar rzezi wołyńskiej z transparentem z napisem: "Ukraino! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?".
Na miejsce przyjechali funkcjonariusze policji, którzy wzywali protestujących do opuszczenia sali. Protestujący nie posłuchali wezwania i zaczęli rozmawiać z dziennikarzami.
"Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów Archidiecezji Warszawskiej naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być "pojednanie i przebaczenie"?" - skomentował na Twitterze ks. Isakowicz-Zaleski.
"Wszystko z winy urzędników kościelnych. Najpierw nie pozwolili wejść, a później wezwali policję, choć nikt nie zakłócał konferencji. I to w dniu, gdy premier Mateusz Morawiecki, stawiając krzyż z patyków, zapewniał, że "nie spocznie aż nie pochowa Ofiar" - dodał ks. Isakowicz-Zaleski.