Prawo i Sprawiedliwość straszy koalicjantów z Solidarnej Polski i Porozumienia wcześniejszymi wyborami. Po nadzwyczajnym posiedzeniu klubu PiS, którego tematem była procedowana właśnie w Sejmie tzw. "Piątka dla zwierząt", szef klubu Ryszard Terlecki oświadczył, że "jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami".
Tematem nadzwyczajnego posiedzenia klubu z udziałem wyłącznie posłów PiS - bez polityków Solidarnej Polski i Porozumienia - była ustawa o ochronie zwierząt, którą - przypomnijmy - publicznie poparł prezes Prawa i Sprawiedliwości i nad którą pracuje właśnie Sejm.
Według relacji szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, Jarosław Kaczyński ostrzegł członków klubu, że konsekwencją niesubordynacji podczas dzisiejszych głosowań w Sejmie może być zawieszenie w prawach członka partii.
"Prezes (PiS) bardzo stanowczo ostrzegł tych, którzy by chcieli inaczej głosować, niż wskazuje to partia, ale też powiedział, że konsekwencją ewentualnej niesubordynacji mogą być bardzo poważne konsekwencje wobec osób, które tak postąpią, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii, utratą wszelkich stanowisk i funkcji zarówno w Sejmie, jak i w okręgach" - powiedział szef klubu.
Ujawnił również, że w czasie posiedzenia Jarosław Kaczyński odniósł się do trwających negocjacji z Porozumieniem i Solidarną Polską ws. rekonstrukcji rządu i nowej umowy koalicyjnej.
"Prezes (PiS) odniósł się do sytuacji negocjacji z naszymi koalicjantami, stwierdzając, że w tej sytuacji te negocjacje nie mają sensu, skoro nasi dotychczasowi koalicjanci występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań niż cały klub" - powiedział Terlecki dziennikarzom.
Jego zdaniem negocjacje wewnątrz Zjednoczonej Prawicy "rokowały pewne nadzieje". "Ale w tej chwili zostały zawieszone w związku z tą sytuacją jaką mamy dzisiaj w Sejmie" - powiedział szef klubu PiS.
"Jeśli nasi koalicjanci poskromią oczekiwania i zastosują się do decyzji kierownictwa Zjednoczonej Prawicy, to będzie można do nich wrócić" - zastrzegł Ryszard Terlecki.
Nie wykluczył jednak innego scenariusza.
"Jeżeli sytuacja do tego zmusi, to rekonstrukcja (rządu) nastąpi bez uzgodnień z naszymi koalicjantami" - stwierdził.
Zaznaczył jednak również, że rząd mniejszościowy nie wchodzi w grę.
"Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami" - podsumował.