Prokurator chce uniewinnienia matki czteroletniego Michałka, utopionego w Wiśle 8 lat temu przez jej konkubenta. Według prokuratury brakuje dowodów na to, by Barbara S. zaplanowała zbrodnię i kierowała nią. To już trzeci proces matki chłopca.
Oskarżenie musi mieć dowody, które nie budzą żadnych wątpliwości. Ja te wątpliwości mam - mówiła prokurator Barbara Wierzbieniec na piątkowej rozprawie. Zwróciła również uwagę na fakt, że postępowanie dowodowe w procesie matki czterolatka opierało się przede wszystkim na zeznaniach świadków, a żaden z nich - oprócz byłego konkubenta oskarżonej - nie stwierdził wprost, że Barbara S. postanowiła pozbyć się Michałka.
Zeznania konkubenta oskarżonej prokurator uznała jednak za niewiarygodne, gdyż kilkakrotnie je zmieniał i gubił się w nich. Świadkowie zgodnie zeznali, że Michałek kochał swoją matkę, cieszył się, gdy wracała do domu. Widać było, że istniała między nimi głęboka więź - powiedziała Wierzbieniec.
Według obrońcy Barbary S., mecenasa Grzegorza Lewańskiego, od początku procesu brakowało dowodów uzasadniających oskarżenie. Zdaniem adwokata, atmosfera wytworzona za ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego spowodowała, że ze sprawy kryminalnej uczyniono polityczną, by uzasadnić przywrócenie kary śmierci.
Akt oskarżenia nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego, ponieważ nie było dowodów. Jednak prokurator, który prowadził śledztwo, był dyspozycyjny wobec władz - twierdził Lewański.
Adwokat ma również zastrzeżenia wobec sposobu prowadzenia przesłuchań świadków. Według niego, prokurator zastraszał ich i stosował terror psychiczny. Oskarżona mówiła mi, że podczas zadawania pytań została tak zastraszona, że nie była w stanie mówić. Kiwała tylko głową, że rozumie, co do niej mówią. To kiwanie głową prokurator wziął za przyznanie się do winy - tłumaczył.
W pierwszym procesie matkę Michałka skazano na 25 lat więzienia. W drugim kobieta została uniewinniona, ale Sąd Najwyższy zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Wyrok zostanie ogłoszony za tydzień. Kobieta nie przyznaje się do winy. Odpowiada z wolnej stopy.