Spokój w łódzkiej uczelni plastycznej zmąciła osoba Janusza Tomaszewskiego. Były wicepremier nieoczekiwanie wrócił na czołówki dzienników i gazet, gdy wyszło na jaw, że znajdzie zatrudnienie w łódzkiej ASP.
Ze słów rektora uczelni a prywatnie przyjaciela Tomaszewskiego wynika, że były wicepremier ma ratować Akademię przed krachem finansowym. Pojutrze ma zostać doradcą rektora do spraw promocji. Nie wszystkim spodobała się decyzja szefa uczelni. Do dymisji podało się dwoje prorektorów, zajmujących się dotąd promocją i sprawami studenckimi. Mimo to ani studenci, ani profesorowie nie chcą komentować tego, co dzieje się na uczelni. Natomiast o złej atmosferze mówił sam rektor po rezygnacji swoich zastępców. Był zaskoczony, tak jak zaskoczeni byli prorektorzy i Senat uczelni, kiedy wszyscy dowiedzieli się o decyzji rektora w sprawie zatrudnienia Janusza Tomaszewskiego. Powodem była nadzieja, że były wicepremier „wniesie” ze sobą w uczelniane korytarze pieniądze i lepszy sprzęt od kontrahentów i sponsorów. ASP przeżywa bowiem kryzys, obcięto jej budżet o kilkaset tysięcy złotych, a w tej sytuacji tworzenie nowego stanowiska pracy, nawet za niewielkie pieniądze, może budzić sprzeciw. Ostatecznie jednak były wicepremier nie będzie dostawał pensji, a jedynie prowizję od kwoty, jaką dzięki niemu zarobi uczelnia.
Foto: Archiwum RMF
18:00