28 ratowników medycznych ze stacji pogotowia w Zielonej Górze złożyło wypowiedzenia z pracy. To kolejna grupa medyków w Lubelskiem, po ratownikach z Sulechowa i Gorzowa Wielkopolskiego, która dołączyła w ten sposób do protestu pracowników ochrony zdrowia.
Jak informuje reporter RMF FM Mateusz Chłystun, jeśli władzom i protestującym ratownikom nie uda się porozumieć, wypowiedzenia zaczną obowiązywać za dwa tygodnie. To oznacza, że cała grupa 28 ratowników, zatrudnionych w zielonogórskim pogotowiu na kontraktach, po 1 października nie przyjdzie do pracy.
Podobnie może być w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie już ponad miesiąc temu wypowiedzenia złożyli wszyscy kontraktowi ratownicy z tamtejszej stacji. Zaplanowane niedawno w tej sprawie spotkanie z władzami województwa zostało odwołane, bo - jak tłumaczyli przedstawiciele administracji rządowej w regionie - wolą zaczekać na efekt rozmów w Warszawie z szefem resortu zdrowia. Dużo będzie zatem zależało od tego, co dziś wydarzy się w stolicy.
Przypomnijmy, że medycy z woj. lubuskiego domagają się nie tylko zwiększenia płacy godzinowej do minimum 70 złotych, ale też konkretnych regulacji prawnych dotyczących ich zawodu.