Kontrolerzy ze sztabu komendanta głównego policji przeanalizują zachowanie funkcjonariuszy podczas wczorajszych zamieszek w stolicy. Jak wyjaśnił rzecznik KGP, to standardowa procedura.
Dzieje się tak w każdym przypadku, kiedy mamy do czynienia z działaniem pododdziałów zwartych policji, kiedy dochodzi do użycia środków przymusu bezpośredniego - armatek wodnych, gazu łzawiącgo i siły fizycznej - powiedział rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Chodzi o ustalenie minuta po minucie między innymi tego, jakie podejmowano decyzje, jak reagowano na zmiany w sytuacji, która była dynamiczna, i jak realizowano przyjęty plan - dodał.
Nad bezpieczeństwem mieszkańców i osób manifestujących w Święto Niepodległości czuwało kilka tysięcy funkcjonariuszy z ośmiu województw. Na ulicach doszło do starć z policją w wyniku, których zatrzymano 210 osób. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali przewiezionych zostało 29 osób, które odniosły obrażenia.